3.08.2013

ROZDZIAŁ 8

Ludmiła
...Tym ktosiem był Diego. Gapił się na nią jakby była czymś niezwykłym. Podeszłam do niego cicho i dotknęłam jego ramion. Odskoczył lekko na bok.
-Niby taki dorosły a przestraszył się Ludmiły...-  zaśmiałam się mu prosto w twarz.
-Przestań! Zajęty jestem, i nie nie przestraszyłem się ciebie.
-Zajęty jesteś gapieniem na tą dziewczynę?- wskazałam na Violettę.
-Tak, przeszkadzasz mi.
-Przykro mi, ona jest zajęta. Odpuść sobie.
-Nie poddam się, ona niedługo będzie moja.- wiedziałam, że tak zareaguje. Postanowiłam, że to on pomoże mi w rozwaleniu tego związku. 
-Wiedziałam, że to powiesz- uśmiechnęłam się szyderczo. -Jeżeli chcesz, to pomogę ci ją zdobyć.
-Ale jak?
Wyszłam z Diegiem ze Studio aby wyjaśnić mu parę spraw. Oczywiście powiedziałam mu o moim chytrym planie rozwalenia tej żenady. Zgodził się bez wahania. Chyba będzie mi się dobrze współpracowało z takim chłopakiem jak on. Kiedy odszedł, zauważyłam w kącie Naty, która zmierzała w moją stronę. No wreszcie raczyła się mną zainteresować.
-A ty gdzie się włóczysz?! Przynieś mi zimną wodę.- rozkazałam jej.
-Nie będę twoją koleżanką na posyłki.- powiedziała cicho.
-Co?!- nie mogłam uwierzyć.
-Powiedziałam, że NIE BĘDĘ TWOJĄ KOLEŻANKĄ NA POSYŁKI!- odeszła wściekła. Poczułam ukłucie w sercu. Mówią, że taka osoba jak ja nie ma serca, ale cóż mylą się. Taka mała cząstka bardzo zabolała. Ale jakaś tam Natalia nie będzie mi psuła humoru! Już ja mam plan co do tej Violetty i Leóna.
Violetta
Po rozmowie z Camilą poszłam do Francesci. O co się pokłóciły? I aż tak, że Camila płakała?! Nie mogłam sobie tego wyobrazić. Odnalazłam w tłumie Fran i zabrałam ją na bok. 
-Francesca, co się stało? O co się pokłóciłaś z Camilą?
-No bo... teraz to brzmi trochę głupio...
-Gadaj, albo nie dowiem się od żadnej z was.
-Bo... chodzi o ten nowy klub. Właściciele zaproponowali zaśpiewanie piosenki na jego otwarciu. A ja tak bardzo chciałam to zrobić!- krzyknęła to ostatnie zdanie.
-Pokłóciłyście się o taką głupotę?! 
-To nie jest żadna głupota! To mogła być moja szansa na sławę.
-Rozumiem cię, ale robisz z igły widły. Przeproś Camilę. Ona przez ciebie cierpi.
-Dobrze przeproszę. Ale odpowiedz mi na jedno pytanie...- tu się zawahała.
-Tak? Pytaj śmiało.
-Wolisz mnie czy Camilę? Jako przyjaciółkę? Wybieraj, chcę znać prawdę.
-Nie mogę wybrać, obie jesteście cudowne.- uśmiechnęłam się promiennie.
-Wiem, że wolisz Camilę, ale nie chcesz mi tego powiedzieć, żeby mi nie było przykro.- powiedziała smutno.
-Nie, ja was obie kocham, jesteście obie świetne!
-Kłamiesz!- wybiegła ze Studia. Naprawdę jej nie rozumiem... Nie miałam czasu zastanawiać się nad taką głupotą Fran. Musiałam jeszcze napisać piosenkę na lekcję u Angie. Weszłam do jednej z sal muzycznych i zaczęłam śpiewać na rozgrzewkę "En Mi Mundo"  .
Diego
*10 minut wcześniej*
 Ludmiła tłumaczyła mi swój plan na ucho. A więc tak:
Musiałem zauważyć Violettę. Widać, że jest trochę zmęczona próbami. Może to i nawet lepiej. Będzie prościej wykonać nasz mój, znaczy nasz plan. Jeszcze odpowiedni moment i odpowiednia osoba do obserwowania... Nasz plan zaczął działać.
-Brawo.- zaklaskałem jej.
-Dzięki, trochę zmęczyłam się tymi próbami.
-Widzę, ale mogę Cię poprosić o przysługę?
-Jasne.- uśmiechnęła się mimowolnie.
-Mam tu piosenkę na lekcję u Angie. Pomożesz mi i zaśpiewasz ze mną?
-Jestem zmęczona, ale dla ciebie zrobię wyjątek.- puściła do mnie oczko. Zaczęliśmy śpiewać piosenkę noszącą tytuł  "Yo Soy Asi". Po zaśpiewaniu piosenki powiedziała:
-Super piosenka. Sam napisałeś?- stanęliśmy na środku sali.
-Tak. Poczekaj, coś wpadło ci do oka...- nagle w drzwiach stanął León z Ludmiłą. Przyciągnąłem Violę do siebie i pocałowałem. Próbowała się wyrwać, ale coś jej nie wychodziło. Była zbyt wyczerpana. Ludmiła to nagrywała.
-Widzisz Leoś, jaka ta Viola puszczalska. Ostrzegałam cię przed nią, ale się mnie nie słuchałeś...
León zrobił się wściekły. Wybiegł ze Studia, a ja oderwałem się od Violetty.
 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
Rozwaliłam Leonettę :D Ale za parę rozdziałów znowu do siebie wrócą, nie martwcie się sama nie wytrzymam bez nich razem ;) Wiem, wredna jestem :D To chyba tyle, rozdział się pojawił, bo pojechałam do Jawora nad jezioro do kuzynki więc wróciłam szybciej. Dziękuję Martyna Cande Castillo i Anonimowi za pierwsze komentarze na blogu. THANK YOU :* 
P.S. Może jeszcze dzisiaj pojawi się 9 rozdział, ale MOŻE :) Całusy :* 

1 komentarz:

  1. jak mogłas to zrobic ale naprawisz to nie ?
    jak nie to juz nigdy nic nie napiszesz i zobaczysz szykuje grub chyba ze naprawis

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli przeczytałaś/przeczytałeś rozdział prosiłabym o Twoją opinię w komentarzu. One dają mi chęci pisania kolejnych opowieści dla Was!