Violetta
*cztery miesiące później*
Minęły cztery miesiące i skończyła mi się umowa płytowa. Lecę właśnie samolotem do Buenos Aires, bo stwierdziłam, że na karierę mam jeszcze czas. Z resztą nie wytrzymałabym całego życia bez przyjaciół, rodziny czyli tych, których kocham. Może w skrócie opowiem co się wydarzyło w ciągu tych czterech miesięcy. Na samym początku nie byłam przekonana, czy dobrze postępuję. Z czasem jednak przyzwyczaiłam się do tego, że sztab ludzi chodzi za mną i co chwile poprawia mi makijaż. Nawet w studiu nagraniowym musiałam wyglądać nieskazitelnie, czego nigdy nie mogłam pojąć. Nie jestem przecież gwiazdą światowej sławy czy coś. W trakcie przerw, których nie było dużo kontaktowałam się z innymi. Niektóre wieczory miałam wolne, więc spędzałam je przed komputerem i rozmawiałam przez Skype'a. Jednak to nie to samo, co realna rozmowa. Nie powiedziałam nikomu, że wracam, bo chciałam zrobić im niespodziankę. Chciałam ujrzeć te roześmiane twarze, osoby, z których tryska energia. To czego nie widziałam przez długi czas. Każdy z kim rozmawiałam mówił mi, że tęskni. W czasie tego wyjazdu uświadomiłam sobie też jeszcze jedną rzecz. A mianowicie chodzi o Diega. Kocham go. Kocham, jako przyjaciela, brata, ale nie jako chłopaka. Nie wyobrażam sobie nas razem, niestety. Moje serce go odrzuca, a rozum mówi mi, że to nie ten. Dostałam sms-a od Francesci.
"Co robisz? Tęsknimy :("- nie powiem jej przecież, że wracam. Musiałam coś wymyślić.
"Czytam książkę. Ja też tęsknię, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy"- wystukałam na klawiaturze i oparłam się. Ten dzień miał nastąpić dzisiaj. Dzisiaj zobaczę Francescę, Camilę, Maxiego, Naty, Braco, Napo i resztę znajomych, rodzinę, Diego, Leóna... Tak, za nim tak bardzo tęskniłam, chyba nawet najbardziej. Nie pożegnałam się z nim, a jeślibym została w Londynie na zawsze? Już nigdy bym się z nim nie zobaczyła. Miałam mu za złe, że nie podszedł wtedy do mnie i nie rzekł choćby do widzenia.
-Violetto, zaraz lądujemy. Zabierz swoje rzeczy i przygotuj się.- powiedział uśmiechnięty tata. On też tęsknił za rodziną, w końcu poświęcił się dla mnie i poleciał ze mną. Kocham go. Po kilkunastu minutach wylądowaliśmy. Wyprostowałam się i wysiadłam po czym zabrałam bagaż.
A co jeśli wszyscy oprócz Francesci o mnie zapomnieli? Na początku kontaktowałam się ze wszystkimi, ale później było coraz mniej czasu. W mojej głowie kotliły się pytania na razie bez odpowiedzi. Wsiedliśmy z tatą w taksówkę i pojechaliśmy do domu. Przed nim stała już Olga, Ramallo i Angie.
-Słoneczko moje, wróciłaś! Witaj Germanie. Niech ja was uściskam.- tak przywitała nas Olga.
-Vilu, aleś ty wyrosła! Chodź do cioci.- mocno mnie przytuliła i dała całusa w czoło. -Cześć Germanie.- uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę.
-Nie po to leciałem, żeby mi rękę na powitanie dawać. Czas na dużego misia!- wciągnął w to Ramallo. Po chwili wszyscy uwolnili się z tego uścisku.
-Może ja pójdę się wypakować i zaraz zejdę.- powiedziałam i poszłam do pokoju. Po piętnastu minutach byłam gotowa, więc przebrałam się i zeszłam na dół.
-Usiądźcie do stołu, zrobiłam ulubiony czekoladowy tort Violi. Smacznego!- wszyscy usiedli do stołu i zajadali się wypiekiem Olgi. Kiedy zjadłam, spytałam się taty:
-Mogę iść do przyjaciół? Chcę się z nimi przywitać. Proszę.
-Idź, wiem, że za nimi tęskniłaś.- popędziłam do drzwi i pobiegłam do Resto. Tak jak przeczuwałam, wszyscy tam byli. Francesca właśnie szła w moją stronę, ale mnie nie widziała. Weszłam do baru i stanęłam nie daleko niej. Ona podeszła do mnie powoli i spytała:
-V-Violetta? To ty?- podeszłam do niej i mocno uściskałam.
-Ludzie, Violetta wróciła!- krzyknęła Fran, na co reszta przyjaciół odwróciła się. Przetarli oczy i po chwili wszyscy pobiegli do mnie.
-Violetta! Tęskniliśmy. Jak było? Cieszę się, że tam nie zostałaś!- przekrzykiwali się jeden przez drugiego.
-Violetta!- podszedł do mnie Diego i mocno uściskał. -W końcu jesteś.- uśmiechnęłam się do niego. Z tyłu zauważyłam, że stoi León. Puściłam Diega i podeszłam do chłopaka. Z twarzy zniknął uśmiech, bo byłam zła, ale w oczach dało się zauważyć wielką radość.
-Tęskniłem.- powiedział. Tylko na to się zdobył? -Nie cieszysz się, że mnie widzisz?
-Cieszę się, ale nie pożegnałeś się.- odpowiedziałam. -Wiesz, jak ja tęskniłam? Codziennie myślałam o tym, co będzie jak cię więcej nie zobaczę.- po moim policzku spłynęła łza. Co miałam mu powiedzieć? Odwróciłam się od niego i wróciłam do Francesci i Camili. Wszyscy zaczęli się dopytywać jak było. León wyszedł z baru.
-Może dosyć o mnie, powiedzcie jak tam u was. Coś się pozmieniało?- zapytałam.
-Tak jakby.- Naty popatrzyła na Maxiego z czułością i złapała go za rękę.
-Wy jesteście parą?- zapytałam i popatrzyłam na nich po czym mocno ich przytuliłam. -Gratulacje!
-Ogólnie to u reszty po staremu... No z wyjątkiem wiesz kogo.- powiedziała Camila.
-Kogo? Nie mam pojęcia.
-No wiesz, Leóna. Po twoim wyjeździe przez jakiś czas chodził smutny, był zły na siebie, że nie pożegnał się z tobą osobiście, próbowaliśmy go pocieszać i w ogóle, ale to nic nie pomagało. Lara nawet...- nie dokończyła, bo jej przerwałam.
-Nie obchodzi mnie Lara i to co zrobiła. Przepraszam was na sekundkę, Diego możemy porozmawiać?- musiałam powiedzieć mu prawdę. Nie chcę, żeby robił sobie nadzieję.
-Tak, co się stało?- spytał kiedy odeszliśmy gdzieś na ubocze.
-Diego, pamiętasz kiedy w dniu mojego wyjazdu powiedziałeś, że mnie kochasz? Przemyślałam to. Ja też cię kocham.- przytulił mnie mocno.
-Wiedziałem.
-Daj mi dokończyć. Kocham cię, ale jako przyjaciela lub brata, nic więcej.
-Ale jak to? Tyle razem przeszliśmy, ja ci pomogłem a ty mnie zostawiasz...
-Mam z tobą być, ale nic do ciebie nie czuć? To nie ma sensu, przykro mi.- nie chciałam go zranić. Pocałowałam go w policzek i pożegnałam się z przyjaciółmi. Wyszłam z baru się przewietrzyć. Usiadłam na ławeczce w parku i przyglądałam się niebu. Ktoś usiadł obok mnie.
-Muszę z tobą porozmawiać...- powiedział z czułością León i złapał mnie za rękę.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na początek: nie miałam w ogóle planu, żeby pisać o życiu Vilu w Londynie, tylko co się stało po tych 4 miesiącach. Przerwałam w momencie rozmowy Leóna i Violi. Chyba się nie obrazicie? ;) Miał być później, ale idę na grilla do cioci i nic już dziś nie napiszę. Ostatnio nie mam weny i piszę jakieś głupoty więc przepraszam jak się wam nie podoba. To chyba tyle, do następnego,
Caro <3
Leonetta *-* Prosze tylko nie mow ze teraz Leon powie Violi ze nie moga byc razem bo napadne w nocy z kijem!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny^^
Taką jest się leniwą, że się przeskakuje o cztery miesiące? xD
OdpowiedzUsuńBosh, czemu skończyłaś w takim momencie? :c
Dobra, sama często tak robię :D
Z niecierpliwością czekam na następny. I coś do Leośka chcę powiedzieć: LEÓN TY DEBILU WYZNAJ VIOLI, ŻE JĄ KOCHASZ! JUŻ!
Dobra, to tyle XDD
♥ Savanna ♥
Heh, ja leniwa? No dobra, jestem xD Ale nie chciałabyś chyba, żeby przez ok. 15 rozdziałów nie było nic o innych tylko Viola, postaci,których nie wymyśliłam itp. (:D)
UsuńA co powie León, dowiesz się w kolejnym rozdziale, na którego nie mam pomysła.
Do zobaczenia, Caro ♥
Spk, ja też jestem leniwa : D
UsuńNo dobra, nie chciałabym czytać tylko o Violi przez kilkanaście rozdziałów XD
A teraz leć pisać nowy rozdział, bo inaczej znów nazwę Cię leniwą! : D <3
- Savanna ♥
PS: Zajrzyj do mnie, już jest 7 rozdział ♥ : D
Bomba <3 Czekam na nastepny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNiech Leonetta wróci. Błagam! Super kiey next?
OdpowiedzUsuńLeonetta wróci do sb czy znowu diego wszystko spiepszy? Xd
OdpowiedzUsuńrozdział bombowy :)
Dziś odkryłam Twojego bloga, jestem dopiero na 3 rozdziale, a już mogę spokojnie powiedzieć, a raczej napisać (xD), że piszesz całkiem nieźle. Mam nadzieję, że akcja się rozkręci. :) Tymczasem zapraszam do mnie: diegetta4ever.blogspot.com leonettanawakacjach.blogspot.com tajemnica-seleny.blogspot.com założone w tej kolejności. :) Na pierwszym od kilku rozdziałów jest już Leonetta, na drugim jest dorosła Leonetta, a trzeci jest o dziewczynce z sierocińca. Od razu mówię, że nie ma to nic wspólnego z Seleną Gomez. ;D No to chyba tyle. Aha i jeszcze jedno:bloga masz dopiero ponad miesiąc i już tyle rozdziałów. Należy się pochwała za duży potencjał. Życzę spontaniczności, kreatywności i wielu innych rzeczy, które na pewno przydadzą Ci się w prowadzeniu bloga. :) Masz ładny szablon, styl pisania i się rozkręcasz. Tyle mi wystarczy żebym pokochała Twój blog. Już go dodałam do tego co czytam na moim pierwszym blogu, więc jak widzisz jestem z Tobą w 100 procentach szczera. Oby tak dalej, życzę weny i przepraszam za zanudzanie Cię długim komentarzem, ale mam nadzieję, że go przeczytałaś i zrozumiałaś co miałam na myśli pisząc go. ^^
OdpowiedzUsuńCałuski :*
Just <3
Dziękuję za tak długi komentarz. Cieszę się, że podoba ci się mój blog :) Ja z chęcią zajrzę na twoje :P
UsuńPozdrawiam, Caro <3
Cieszę się,że nie pisałaś o Violi w Londynie bo to było by naprawdę nudne. :D Poza tym ten rozdział jest stanowczo lepszy od poprzedniego.Trzymaj tak dalej! :*
OdpowiedzUsuń