31.07.2013

ROZDZIAŁ 5 część 2

Marco
Jaka ta szkoła wielka! Po wyjściu z sali chciałem pozwiedzać szkołę. Zamyśliłem się i niechcący wpadłem na jakąś blondynę. Była wkurzona.
-Patrz jak chodzisz, ty idioto!
-Przepraszam nie zauważyłem cię. Jak masz na imię?
-Jak możesz mieć czelność nie wiedzieć! Jestem Ludmiła Ferro, królowa tej szkoły. Chodź Naty, nie będę gadała z tym lamusem.- i odeszła ze swoją koleżanką.
Chciałem poznać nowych uczniów, ale wszystkich gdzieś wywiało. Na jednej ze ścian zauważyłem zdjęcia uczniów i ich imiona.
Violetta, Naty, Ludmiła, Maxi, Camila, León, Andres, Napo, Brako, Francesca i wiele innych... Ale ta ostatnia została mi w głowie najbardziej Poszedłem w stronę wyjścia aby pójść się czegoś napić. Skierowałem się w stronę RestoBandu.
Lara
Moją uwagę zwrócił León. Mój kolega ze szkolnych czasów. Jaki on przystojny... Chciałam z nim pogadać, ale przy nim stała jakaś lala. Kiedy León odszedł od dziewczyny, natychmiast do niego podbiegłam. 
-León! Pamiętasz mnie? Chodziliśmy razem do podstawówki.
-Lara? Tak się cieszę, że cię widzę!- uśmiechnął się do mnie i przytulił. Na szczęście jego koleżanka to widziała.
León spytał się mnie czy nie mam ochoty pójść do Resto na koktajle, zgodziłam się. Zawołał resztę znajomych i chwilę później byliśmy już w restauracji.
Francesca
León zaproponował koktajle w Resto. Bardzo się ucieszyłam. Wszyscy się poznamy i być może zostaniemy przyjaciółmi. Wyszliśmy ze Studia i ruszyliśmy do knajpki. Po dotarciu zawołałam Luce, aby przyniósł koktajle dla nas wszystkich. Oczywiście się zgodził. Nagle do RestoBandu wszedł ten nowy Marco.
-Hej, szukałem was! Jestem Marco. Podał mi pierwszej rękę.
-Francesca Resto, a to moi przyjaciele.- uśmiechnęłam się. W parę minut wszyscy się już zapoznali, niby kilka chwil a już się czujemy jakbyśmy się znali całe wieki.
Nagle León mi przerwał.
-Przepraszam, ale muszę już iść i porywam Violę.- puścił jej oczko. Pożegnali się i poszli.
Ciągle patrzyłam na Marco. On zresztą na mnie też. Gdy zrobiło się późno wszyscy się pożegnali i poszli do domu. Pomagałam sprzątać bratu w restauracji znalazłam na podłodze karteczkę.
876-987-0941 zadzwoń czasem ;)
Marco 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem czy wam się spodoba, ale macie. Jutro rozdział z randki Leonetty :) Martwi mnie jednak fakt, że nikt nie komentuje :( Proszę, chociaż jeden komentarz a napewno się odwdzięczę :)  

30.07.2013

ROZDZIAŁ 5 część 1

Naty
...Andresa! Jak zwykle, ten głupek musiał wszystko zepsuć. Przestraszył mnie swoim krzykiem, aż spadłam z krzesła.
-Co tutaj robisz?!
-Nic ty głupku! Odejdź!
Miałam nadzieję, że Violetta i reszta dziewczyn mnie nie zauważyła... Myliłam się. Na szczęście Viola pomyślała, że się po prostu przewróciłam. 
-Pomóc ci?- spytała i złapała mnie za rękę.
-Nie dzięki, sama sobie dam radę.- wyszarpałam się i poszłam w stronę Studia. Na swoje nieszczęście spotkałam Ludmiłę. Pytała czego się dowiedziałam, ale w sumie to tylko "Ale on ma piękne oczy! Jest taki słodki..." 
-Niedobrze mi się robi na samą myśl.- przerwała mi Ludmiła.- Ale już niedugo to ona będzie zazdrosna...
I wyszła triumfalnie ze szkoły.
*następnego dnia, Studio21 8:15*
 Pablo
-Dzieci, mam dla was wieści. Jak wiecie 2 tygodnie temu odbyły się przesłuchania do szkoły i dostało się pare nowych uczniów. Dołączą oni do waszej klasy. Powitajcie Diego, Larę, Marco, Federico oraz dobrze znanego wam Tomasa, który ponownie zapisał się do Studia. Zostawiam was samych, zapoznajcie się.
Wyszedłem z sali aby nie przeszkadzać dzieciakom.
Tomas
W tłumie uczniów zauważyłem Ludmiłę, oraz Violettę. Stała z Leónem. W tym momencie blondynka do mnie podeszła, przytuliła i dała buziaka w policzek. Oczywiście Viola wszystko widziała. Nie zwracała jednak na to uwagi, za bardzo była zajęta gapieniem się na Leóna.
-Jak się za tobą stęskniłam, Tomi! A ty? Co robiłeś w Madrycie?
-Nic ciekawego...
Dosyć tych czułości. Podszedłem do niej, ale rozmawiała z tym nowym,jak mu tam... Diego. Odpuściłem sobie, ale następnym razem nie będzie tak miło. Muszę ją zdobyć.
Diego
Kątem oka zauważyłem śliczną brunetkę. Była ubrana w zwiewną sukienkę i koturny. Obok niej stał jakiś typek. Wyglądał na niebezpiecznego. Muszę się pozbyć konkurencji, bo jeszcze jakiś inny facet się na nią gapi. Podszedłem do pięknej nieznajomej( na szczęście ten koleś poszedł) i zagadałem.
-Witaj! Jestem Diego. Wyjaw mi swoje imię ślicznotko.
-Jestem Violetta- wyciągnęła rękę na przywitanie i wyraźnie się zarumieniła.
-Piękne imię równie pięknej właścicielki- ucałowałem ją w dłoń.
-Nie jestem aż taka piękna...- znów się zarumieniła.
-Ależ jesteś. Mam prośbę. Jestem nowy, mogłabyś pokazać mi Studio? Może dziś po południu?
León
Ten nowy przystawia się do mojej Violi. Co on sobie wyobraża?! Podsłuchałem ich rozmowę, to zaszło za daleko. Ten Diego musi wiedzieć na co sobie może pozwolić, a na co nie. Podszedłem do ukochanej, objąłem w pasie i ucałowałem.
-Cześć kochanie, masz może ochotę na spacer po lekcjach?- mówiąc to patrzyłem złowrogo na Diega, niech wie czyja jest Viola. Moją najwspanialszą, najcudowniejszą, najpiękniejszą, najmądrzejszą... długo by wymieniać dziewczyną na świecie.
-Jasne kotku- tu zwróciła się do Diego- Diego, miło mi było z tobą rozmawiać, ale jestem zajęta. Muszę iść, ale kiedy indziej cię oprowadzę po Studio.- popatrzyła z uśmiechem na nas obu.
-Jasne, do zobaczenia.- ucałował rękę Violi. Nie,no teraz to się na maxa wkurzyłem. Co on sobie wyobraża?! Zabrałem Violę jak najdalej od tego palanta.
Federico
Jestem tu dopiero kilka minut, a już czuję że się zakochałem... Tyle tu pięknych dziewczyn. Podoba mi się ta blondwłosa piękność, czarna dama i brunetka o pięknej urodzie. Same ślicznoty. Podszedłem najpierw do czarnej damy. Rozmawiała z jakimiś znajomymi.  
-Witaj, Fererico jestem, ale mów mi Fede.
-Jetem Francesca, w skrócie Fran, to Camila, Cam...
-A ja jestem Maxi- wtrącił im się.
-Miło mi was poznać. Słuchaj Francesco, oprowadzisz mnie po Studio?
-Jasne. Po południu pokażę Ci co i jak. Daj mi swój numer.- puściła oczko.
Dałem jej swój numer telefonu. Może jest jakaś szansa na nas? No i puściła mi oczko! To napewno coś znaczy. Odszedłem uradowany z myślą, że się jej podobam. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wyszedł trochę długi, ale chciałam żeby każda nowa postać się wypowiedziała. Więc dzielę to na części. Może dziś albo jutro będzie 2 część, bo jestem jeszcze na wyjeździe i nie mam jak pisać. Proszę was też o komentarze, bo nie ma a to motywuje. Chociaż o 1 proszę :) + ciągle zmieniam design bloga. Szukam dobrego stylu. Więc nie dziwcie się że tyle zmian ;) Pa :*
 
 
 
 

20.07.2013

ROZDZIAŁ 4


León
Wróciłem do domu po spacerze, który zamienił się w randkę. Bardzo się cieszyłem, że jesteśmy parą. Nie mogłem się doczekać poniedziałku, kiedy wreszcie ujrzę moją ukochaną. Przebrałem się w coś lżejszego i położyłem. Zacząłem marzyć o Violettcie, o nas... I zasnąłem.

Violetta
Myślałam o tym co będzie, kiedy wszyscy się dowiedzą, że jestem z Leónem. Z myślenia wyrwały mnie wibracje telefonu. Dzwoniła Camila.
(Camila)-Violu, nie odbierałaś ode mnie telefonu! Dlaczego?
-Przepraszam, miałam wyciszony.
(C)-A dlaczego? Bez powodu nie wyciszasz.- ciągnęła Cami.
-No bo... Byłam na spacerze z Leónem...- próbowałam się tłumaczyć.
(C)-To wspaniale! Randka z Leónem, przygotował pewnie coś romantycznego...
-Cami, nie przesadzaj! No może było romantycznie, jak na randce...
(C)-Czyli jednak! Mów jak było.- nalegała.
-No dobra... Znaczy ja i León... my... no... chodzimy.- w końcu się przyznałam.
(C)-To wspaniała wiadomość! Opowiedz więcej.
-Nie, spotkajmy się w poniedziałek o 15 w RestoBandzie. Zgoda?
(C)-Zgoda! Papa :*- rozłączyła się.
*15 minut później*
Dryń, dryyyńńń- zadzwonił telefon. Odebrałam.
(Francesca)-Gratulacje! Powodzenia nowej zakochanej parze.
-A ty skąd wiesz? Pewnie Camila ci powiedziała?
(F)-No tak, jej mówisz takie rzeczy, a mi nie chcesz powiedzieć? FOCH -,-
-To nie tak! Miałam do ciebie zadzwonić, żebyśmy się w poniedziałek spotkały z Cami o 15 w RestoBandzie. Zgoda?
(F)-Wiesz, że nie potrafię sięna ciebie gniewać. Do poniedziałku! Opowiesz mi szczegóły. Skończyła  rozmowę.
Położyłam się na łóżku myśląc o Leónie... i zasnęłam.

*poniedziałek, Studio21*

Ludmiła
Weszłam jak zwykle do Studio we wspaniałym humorze. Obok mnie szła Naty. Nikt na mnie nie patrzył, wszyscy o czymś plotkowali. Nagle ujrzałam Violettę przytulającą się do Leóna. 
-O co jej chodzi? Czyżby już nikt nie zwracał na mnie uwagi? Co się tu dzieje?!- myślałam na głos.
-To ty nie wiesz? León chodzi z Violettą.- powiedziała Naty.
-Co?!
-No mówię że León chodzi z Violettą!- powtórzyła.
-Przecież nie jestem głucha! Już mam plan, żeby ich rozdzielić. Nie mogę patrzeć na tę słodką parkę.
-Ludmi, boję się ciebie... Co masz zamiar zrobić?
-Poproszę Tomasa, aby tu przyjechał. Viola znów się w nim zakocha i będzie musiała wybrać. Ale nie będzie miała tak łatwo... Bo ja będę chodzić z Tomasem!
-Ludmi, proszę cię, nie rób niczego głupiego...
-Zaczekaj...- wyszłam i zadzwoniłam do Tomasa.

*5 minut później*
-Zadzwoniłam do Tomasa! Jutro wyjeżdża z Madrytu i wraca do Studio. Jak ja się cieszę!- objęłam mocno przyjaciółkę po czym powiedziałam:
-Ludmi odchodzi!- I poszłam. 

*godzina 15, RestoBand*

Violetta
 
-Hej Violu!- podeszły do mnie Cami i Fran.
-Hej! Siadajcie.
-Co podać?- spytał Luca.
-To co zwykle- uśmiechnęłam się- Dla nas wszytkich.
-Zaraz podam.- Odszedł.
-No Violu, opowiadaj- Fran nie mogła się doczekać.
-No więc. León przyszedł po mnie i dał mi czerwoną różę. Potem poszliśmy nad jezioro, przygotował stolik z jedzeniem, ułożył świece... No i usiedliśmy na ławce, no i wyznał mi, że jest we mnie zakochany... 
-Co dalej?- pytały z ciekawością dziewczyny patrząc na mnie.
-Dalej to ja się zgodziłam i się pocałowaliśmy. To było takie magiczne- wyznałam.

*w tym samym czasie*

Naty

Nie wiem po co, ale Ludmiła wysłała mnie abym szpiegowała Violettę. Szłam za nią i gdy zobaczyłam, że wchodzi do RestoBandu, weszłam za nią. Usiadłam najbliżej ich stolika, wzięłam Menu i się zakryłam. Naprawdę to podsłuchiwałam. Udało mi się troche usłyszeć, coraz bardzej przysuwałam się ich stolika, gdy nagle zobaczyłam, że idzie...
 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chcecie wiedzieć kogo zobaczyła Naty? W następnym rozdziale dowiecie się wszystkiego. Pojawi się on prawdopodobnie 31 lipca lub dopiero 1 sierpnia. Wyjeżdżam i wątpię, czy będę pisała na blogu, co dopiero opowiadania. Liczę na to, że docenicie mój wysiłek i napiszecie chociaż 1 komentarz. Papa :*
  

Wakacje

Wyjeżdżam na 10 dni na wakacje, nie będę prawdopodobnie pisać. Ale jak wrócę, to wszystko nadrobię. Przepraszam. Do 31 lipca! :)

19.07.2013

ROZDZIAŁ 3

León
*następnego dnia rano*
Około godziny 9 wypuścili mnie ze szpitala. Szybko poszedłem do domu, aby przygotować się na ran... spacer z Violettą. W garażu zauważyłem mój motor, pewnie rodzice go zabrali. A propo nie było ich w domu. Zacząłem się przygotowywać na spotkanie. Była już 11:50. W 10 minut się chyba wyrobię. Poszedłem jeszcze do kwiaciarni i kupiłem różę. Tak na początek. Kiedy byłem już pod domem niespodziewanie drzwi otworzył ojciec Violetty. 
-Witam pana, jestem León Verdas, przyszedłem po Violettę.
-Witaj Leónie, jestem German Castillo. Już ją wołam. Violettoooo! León Przyszedł!
Kątem oka zobaczyłem Violettę. Z wrażenia kopara mi opadła. Miała na sobię żółtą sukienkę i rozpuszczone włosy . Wyglądała jak 8 cud świata. Zamknęła drzwi, podeszła do mnie i dała całusa w policzek na powitanie. Ja dałem jej różę. Bardzo się ucieszyła. Poszliśmy na spacer.
 
Violetta
Rano wstałam bardzo wcześnie. Ciągle myślałam o Leónie. Nawet śnił mi się tej nocy. Zjadłam śniadanie i zaczęłam przygotowywać się na spotkanie. Ubrałam żółtą sukienkę i rozpuściłam włosy. Bałam się, że się mu nie spodobam. Co ja mówię, przecież nawet nie chodzimy, jego takie szczegóły nie obchodzą. Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi szybko zeszłam na dół. Zobaczyłam, że rozmawia z moim tatą. 
-Jaki on jest przystojny...- rozmarzyłam się.
Podeszłam do drzwi, zamknęłam je i dałam Leónowi całusa w policzek. On dał mi różę.
-Wyglądasz nieziemsko- powiedział.
Zawstydziłam się. Miałam uśmiech na twarzy. León zaproponował abyśmy się przeszli. Zgodziłam się.
Zaczęłam rozmowę.
-Jak się czujesz?
-Bardzo dobrze, już mnie nic nie boli.- powiedział spoglądając na mnie.
-Martwiłam się.
-Wiem- w tym momencie nagle złapał mnie za rękę. Nie zaprzeczałam.
-Chodźmy tam- wskazał miejsce. 
 
León
Violetta spytała się jak się czuje, odpowiedziałem że bardzo dobrze. Widać było, że się martwi. Popatrzyłem na nią. Zawstydziła się. Złapałem ją za rękę. Nie zaprzeczała. 
-Chodźmy tam- wskazałem miejsce.
Przygotowałem dla niej niespodziankę. Nad jeziorem ustawiłem mały stolik z przekąskami, obok była ławka. Usiedliśmy. Ona popatrzyła w moje oczy i się uśmiechnęła. Kocham ją. Postanowiłem, że zrobię pierwszy krok.
-Violetto...- zacząłem
-Tak?- spytała ciągle na mnie patrząc.
-Nie będę owijał w bawełnę... Zakochałem się w tobie. Ciągle o tobie myślę, nie mogę przestać. Zostaniesz moją dziewczyną?
Popatrzyłem na nią. Miała zmieszaną minę. 
-Zrozumiem, jeśli się nie zgodzisz...
-Leonie Verdasie, zostanę twoją dziewczyną.- W tym momencie przysunęliśmy się do siebie i złączył nas pocałunek. Nie wiem ile to trwało, ale był cudowny. Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy ona powiedziała mi, że od dawna o tym marzyła. Byłem wniebowzięty.
 
Violetta
Poszliśmy w stronę jeziora. Usiedliśmy na ławce. Popatrzyłam się na niego i rozmarzyłam. Był taki męski, zawsze poprawiał mi humor, był przy mnie. Marzyłam o tym.
-Violetto...- zaczął
-Tak?- spytałam ciągle na niego patrząc.
-Nie będę owijał w bawełnę... Zakochałem się w tobie. Ciągle o tobie myślę, nie mogę przestać. Zostaniesz moją dziewczyną?
Popatrzył na mnie. Bardzo się zdziwiłam, ale byłam szczęśliwa. 
-Zrozumiem, jeśli się nie zgodzisz...
-Leonie Verdasie, zostanę twoją dziewczyną.- W tym momencie przysunęliśmy się do siebie i złączył nas pocałunek. Nie wiem ile to trwało, ale dla mnie mógł wieczność. Był cudowny. Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy powiedziałam mu, że od dawna o tym marzyłam. Był wniebowzięty. Zjedliśmy trochę i poszliśmy się przejść ciągle trzymając się za ręce. Tuliłam się do jego ramiona. Odprowadził mnie do domu. 
-Szkoda, że musisz iść- powiedział
-Kocham Cię- i dałam mu soczystego buziaka w usta. Byliśmy szczęśliwi.
-Ja ciebie też.- dodał, przytulił i odszedł.
Poszłam do pokoju i zaczęłam pisać w pamiętniku:

"Dzisiaj byłam na spacerze z Leónem,który przemienił się w randkę.
León spytał się mnie czy zostanę jego dziewczyną.
Oczywiście zgodziłam się! Pocałowaliśmy się. To mój pierwszy pocałunek.
Kocham go jak nikogo innego. 
Violetta"
 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Podobało się? Jeżeli chcecie więcej to proszę komentujcie :)  

ROZDZIAŁ 2

Violetta
 Byłam w szoku. Rzuciłam telefon na ziemię i podbiegłam do ulicy. Leżał na niej León! Z jego ust leciała krew, był nieprzytomny. Obok stał jego motor. Sprawdziłam jego puls. Był słaby. Rozpłakałam się, martwiłam się o niego. Zawołałam resztę i krzyknęłam:
-León leży nieprzytomny! Zadzwońcie po karetkę!
Francesca zadzwoniła z mojego telefonu. Powiedzieli że przyjadą najszybciej jak mogą.
Leżałam przy Leónie i płakałam. Tak bardzo nie chciałam żeby mu się coś stało.

Camila
Violetta rzuciła telefon na ziemię, więc go podniosłam. Gdy usłyszeliśmy jej krzyk podeszliśmy do niej. Zobaczyliśmy Leóna leżącego na ulicy! Z jego ust poleciała krew. Poprosiła aby zadzwonić po karetkę.  Fran zabrała mi telefon i zadzwoniła. Czekaliśmy trochę aż karetka przyjedzie. Widziałam w oczach Violetty strach, bała się o niego. My zresztą także. Wreszcie karetka przyjechała. Zabrała Leóna do szpitala. Violetta chciała się tam jak najszybciej znaleźć. 
Maxi
Zawiozłem dziewczyny do szpitala. Viola tak bardzo się martwiła o Leóna. Zadzwoniła do Angie i uprzedziła, że nie wróci na obiad, bo jedzie do szpitala. Gdy dojechaliśmy poszliśmy na recepcję spytać się gdzie leży León Verdas. Powiedziano nam, że na 2 piętrze, pokój numer 43. Szybko tam poszliśmy.

Angie
Zadzwonił do mnie Viola. Uprzedziła, że nie przyjdzie na obiad. Zdziwiłam się, lecz gdy dowiedziałam się o co chodzi skończyłam rozmowę i powiedziałam o tym Germanowi.
-German, Viola nie wróci na obiad.
-A czemuż to?
-Jest w szpitalu.
-Co?! Moja Viola w szpitalu?!- usłyszała Olga i podeszła do nas.
-Nie, Violi nic nie jest, tylko jej koledze Leonowi Verdasie.
-Tyle szczęścia, że nic się jej nie stało.- powiedział German.
-Mam nadzieję, że Leónowi także.
Wtedy przyszła Jade. Powiedziała Germanowi coś o Matiasie, że wyjechał i nie wiadomo kiedy wróci. Potem poszła. Nawet nie zainteresowała się rozmową.

Violetta
Kiedy dowiedzieliśmy się gdzie go szukać szybko tam poszliśmy. Lekarz, który był w tym pokoju powiedział, że nic się nie stało, jest tylko lekko poobijany i ma ranę obok dolnej wargi. Powiedział też, żeby wchodzić pojedynczo do sali. Przyjaciele chcieli, abym weszła pierwsza, bo najbardziej się martwiłam. Kiedy weszłam do sali zobaczyłam Leóna leżącego na łóżku. Podeszłam do niego i usiadłam obok. Gdy zobaczyłam jego uśmiech zrobiło mi się lżej na sercu. Nagle León się odezwał:
-Violetta! Tęskniłem za tobą.
-Ja za tobą też, nawet nie wiesz jak bardzo. To były najdłuższe 2 tygodnie. Jak się czujesz?
-Bardzo dobrze. Jutro mnie wypisują. Cieszysz się?
-No pewnie! Mam pytanie...
-Mów.
-Gdzie jechałeś na motorze?
-To ty zadzwoniłaś po karetkę?
-Tak, a właściwie to my wszyscy. Cami, Maxi, Fran i ja. Szliśmy do ciebie, bo nie odbierałeś telefonu.
-Jechałem do ciebie.
-Co? Ale przecież nie wiedziałeś, że wróciłam. 
-Podsłuchałem waszą rozmowę na korytarzu w Studio. Przepraszam.
-Nie masz za co. Przecież chciałeś się ze mną zobaczyć. Dobrze, porozmawiamy potem, bo jeszcze inni chcą z tobą pogadać.- uśmiechnęłam się i wyszłam z sali.

León
Kiedy zobaczyłem Violettę, bardzo się ucieszyłem. Nie widziałem jej aż 2 tygodnie. Nawet nie wie jak za nią tęskniłem. Chciałbym, żeby między nami było coś więcej, niż tylko przyjaźń. W końcu tak dobrze się dogadujemy. Po chwili rozmowy powiedziała, że na rozmowę ze mną czekają jeszcze Maxi, Francesca i Camila. Kiedy wyszła reszta paczki weszła do sali. Przywitali się i spytali jak się czuję. Odpowiedziałem, że dobrze i że jutro mnie wypisują. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i musieli już iść do domu. W ubraniach znalazłem telefon i napisałem smsa do Violi:
Tęsknię za Tobą.
Po chwili otrzymałem odpowiedź.
Ja za Tobą także. 
Postanowiłem, że zaproszę ją na spacer.
Violu, zgodziłabyś się pójść jutro ze mną na spacer?
Jej odpowiedź była jasna. Zgodziła się.
Oczywiście, że tak. O ile będziesz się dobrze czuł ;)
Odpisałem jej.
Napewno. Jutro czekaj na mnie o 12 w domu. Przyjdę po ciebie :*
Wysłałem jej buziaka. Myślę, że się nie pogniewała. Odłożyłem telefon i zasnąłem.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
3 rozdział jeszcze dziś się pojawi. A w nim... co takiego zrobi León? I czy Violetta się zgodzi? Zostawcie komentarze, udostępniajcie. :)

ROZDZIAŁ 1

Violetta
Właśnie wróciłam do domu. Nie mam pojęcia po co tata zabrał mnie do Niemiec na 2 tygodnie. Miał podpisać jakąś umowę, ale mógł beze mnie. Mogłam zostać w Buenos Aires, Olga by się mną zajęła. Musiałam na ten czas opuścić Studio. No i przyjaciół. Maxiego, Camilę, Francescę... Leona. Za nim najbardziej tęskniłam. Wiem, nie jesteśmy parą ale chciałam znów zobaczyć te jego piękne oczy, uroczy uśmiech i te dołeczki... Trochę się rozmarzyłam bo tata zaczął mi pstrykać przed oczami.
-Violetto, co ci się stało? Ocknij się!- powiedział tata.
-Ducha zobaczyłaś?!- Jade jak zwykle miła...
-Pewnie się zamyśliła. Tęskni za przyjaciółmi.- Angie wiedziała o co chodzi.
-Tak, prawda. Kiedy przyjdziemy, mogę ich zaprosić?- spytałam z nadzieją, że tata mi pozwoli.
-Oczywiście córeczko! Przyprowadzaj swoich znajomych.- wydawał się podejrzanie miły.
-Dziękuję! Jesteś najlepszym tatą na świecie!- powiedziałam i pobiegłam do domu.

Francesca
-Ciekawe, kiedy Viola wróci.
-Pewnie by zadzwoniła.- Cami jak zwykle miała rację.
-Czy komuś przypadkiem nie dzwoni telefon?- powiedział Maxi.
-O to mój! Viola dzwoni! Dam na głośnik.- i tak zrobiłam.
(Viola)-Fran? Wróciłam do domu! Zapraszam ciebie, Cami, Maxiego i Leona do mnie do domu. Zgadzasz się?
-No jasne, że tak!  I reszta także- powiedziałam
(Viola)-Jak to? To oni tam są? 
-Heej!- Krzyknęli wszyscy naraz.
(V)-No to widzimy się po lekcjach u mnie. Jeszcze zadzwonię do Leona żeby przyszedł.
-Za parę minut skończymy zajęcia i idziemy. Pa! 
(V)-Pa!-rozłączyła się.
-No to idziemy?- Cami nie mogła się doczekać.
-Idziemy!- powiedziałam z Maxim głośno.
Violetta
Zadzwoniłam do Leona. Jednak nie odbierał. Próbowałam się dodzwonić ze 3 razy, ale ciągle odpowiadała mi sekretarka.   
-Szkoda, tak chciałam się z nim spotkać.- pomyślałam.
Chwilę później przyszli Maxi, Cami i Fran.
-Jesteśmy! Jest już Leon?- spytał Maxi.
-Niestety nie. Nie odbiera.
-Może pójdziemy po niego do domu, pewnie wyłączył komórkę, no i ucieszy się gdy cię zobaczy.- powiedziała Fran.
-No dobrze.
Wyszliśmy z domu i w tym czasie znów spróbowałam skontaktować się z Leonem. Byliśmy już ulicę dalej, gdy nagle ujrzałam coś, czego nie chciałam zobaczyć...

 ----------------------------------------------------------------------------------
  Za chwilę może ukazać się nowy rozdział. Chciałabym abyście powiedzieli czy wam się podoba. Zostawiajcie komentarze, udostępniajcie, to naprawdę motywuje. Pa :)

Cześć! Trochę wstępu.

Jestem Karolina i lubię argentyńską telenowelę "Violetta". Postanowiłam, że zacznę pisać bloga z opowiadaniami o Leonettcie, ponieważ bardzo lubię tę parę. Oczywiście będą tam wszystkie osoby z serialu, ale będzie dużo o Leonettcie. Już niedługo pojawi się 1 rozdział. Myślę, że opowiadania wam się spodobają :) Liczę także na komentarze. Nawet nie wiecie jak to motywuje do pracy ;) Kończę i biorę się za 1 rozdział :)