Camila:
Widziałam tylko ciemność i nicość. Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje. Moje ciało było obezwładnione. W końcu zdobyłam się na otwarcie oczu, co przyszło mi w wielką trudnością. Chciałam coś powiedzieć, ale usta miałam zaklejone taśmą. Ręce były przywiązane wzdłuż ciała do krzesła.
Nie wiedziałam gdzie się znajduję, ani dlaczego. Nadal bolała mnie głowa. Siedziałam w ciemnej piwnicy, dookoła stały różne kartony, słoiki i koce. Nawet gdybym chciała krzyknąć, nikt by tego nie usłyszał, ponieważ mój głos zostałby zagłuszony.
Płakałam rzewnie, moja twarz była cała czerwona. Poliki zdawały się płonąć ogniem. Wtem usłyszałam szmer i skrzypienie drzwi. Wzdrygnęłam się. Postać ubrana w czarny kaptur powoli zbliżała się w moją stronę. Czułam strach i przerażenie. W ręku trzymała nóż. Z impetem oderwał mi taśmę z ust, zwinął w kulkę i odrzucił do tyłu. Chciałam coś krzyknąć w stylu "pomocy" albo "ratunku", ale osobnik w ostatniej chwili przytkał mi buzię swoją ręką.
-Bądź cicho, to dla twojego dobra.- powiedział i skierował nóż w kierunku rąk. Bałam się, że mnie potnie, ale on przeciął wszystkie sznury. Po nich zostały mi duże blizny i siniaki. Ledwo podniosłam się z krzesła, wszystko mnie bolało.
-Idziemy.- chłopak pociągnął mnie za rękę, lecz ja osunęłam się na ziemię z bólu.
-Nie dam rady.- załkałam. On wziął mnie na ręce i wyniósł z piwnicy. Nadal nie wiedziałam kim jest mój wybawiciel. Otworzył swoje auto i posadził mnie na przednim siedzeniu tuż obok kierowcy, a sam zasiadł za kierownicą. Dopiero wtedy zdjął kaptur i w słabym świetle ujrzałam jego twarz.
-Broadway?!- spytałam nie dowierzając. Kiwnął głową i odpalił silnik.
-We własnej osobie, Camilo.- odpowiedział i posłał mi jeden ze swoich uśmiechów. Chciałam go przytulić, ale sytuacja i opadanie z sił uniemożliwiały mi uczynienie tego. Wyglądałam jak wrak człowieka, tak samo się czułam. Powoli dojeżdżaliśmy do mojego domu. To co tam zastałam, nigdy by mi się nie śniło.
Wszystko było zdewastowane. Szyby były powybijane, z wnętrza zniknęło parę cennych sprzętów, w tym służbowy laptop mojego taty, telewizor i odtwarzacz DVD. Byłam zrozpaczona. Chłopak podszedł do mnie i delikatnie objął swoim ramieniem. W tym momencie poczułam się bezpiecznie.
-Cii, Cami, wszystko będzie dobrze.- uspokajał mnie, ale to nic nie dało. Stałam w niego wtulona wylewając morze łez na jego koszulę, a on cierpliwie to znosił.
-Broadway, dziękuję.- zdobyłam się na lekkie muśnięcie wargami jego polika.
Violetta:
Wczorajsza randka z Leónem bardzo się udała. Wróciliśmy do domu we wspaniałych humorach.
Dzisiejszy dzień natomiast nie należał do najlepszych. Właśnie szłam do Restó na spotkanie z przyjaciółmi. Dostałam telefon od Broadwaya, że w domu Camili było włamanie i została porwana. Strasznie się stresowałam, z nerwów zaczęłam obgryzać paznokcie. Na szczęście mój chłopak mnie dogonił.
-Violetto, wszystko będzie dobrze.- objął mnie swoim ramieniem. Jak dobrze, że jest przy mnie.
Przekroczyliśmy oboje próg baru. Francesca, Maxi, Naty, Ludmiła, Federico i Tomas już na nas czekali. Brakowało już tylko nas no i oczywiście dwójki pozostałych. Przysiedliśmy się do stolika.
-Wiecie co z Cami?- zapytałam. Wszyscy zaprzeczyli głowami. Nikt nie ma pojęcia co się z nią dzieje.
Kątem oka dostrzegłam, jak dziewczyna wchodzi do knajpy pod rękę z przyjacielem. Jej stan był wręcz masakryczny. Wyglądała na wyczerpaną i zapewne nie miała ochoty teraz przesiadywać z nami.
Widziałam w jej oczach łzy i załamanie. Nie posiedzieliśmy razem zbyt długo, bo każdy miał coś do załatwienia, a na dodatek nie chcieliśmy zamęczać Camili. Chłopak jako dobry przyjaciel odprowadził ją do domu. León, Federico, Tomas i Maxi gdzieś się ulotnili, więc zostałam sam na sam z Francescą, Ludmiłą i Natalią.
-Bardzo się martwię.- zaczęłam. -To musiała być wielka trauma.
-Gdybym ja przeszła przez coś takiego chyba by mnie tu już nie było.- skwitowała Lu.
Po półgodzinie rozeszliśmy się wszyscy do swoich domów. Wracałam
spacerem. Chociaż słońce ogrzewało mnie swoimi promieniami, czułam się
lodowata i prawie zmarzłam. W ostatniej chwili zjawił się nie kto inny,
jak mój ukochany.
-Mogłaś na mnie poczekać.- popatrzył na mnie i zarzucił na ramiona swoją kurtkę.
-Robisz mi wyrzuty?- popatrzyłam spod oka.
-Wcale nie, po prostu miałem ochotę cię odprowadzić.- uśmiechnął się i złapał za rękę.
Angie:
Zaczęłam coś czuć. Coś, czego od dawna nie czułam aż tak silnie. To rozwija się już od dobrych paru dni, a może nawet dłużej, tylko nie zdawałam sobie z tego sprawy?
Codziennie posyła mi swój szczery uśmiech, rozmawia ze mną, opiekuje, oto cały mój przyjaciel.
Każdego ranka szykujemy razem śniadanie przekomarzając się, oczywiście w żartach. Drobne sprzeczki, kłótnie, ale bez nich nic nie miałoby sensu. Na zgodę obejmuje mnie ramieniem i czule przytula. Troszczy się jakbym była kimś ważnym w jego życiu, przepraszam, jestem. On dla mnie też nie jest obojętny.
Dlaczego wcześniej tego nie dostrzegłam? Byłam aż tak ślepo zapatrzona w Germana? Teraz wiem, ile wspaniałych chwil mnie ominęło przy boku Pabla. Cieszę się, że mogę spędzić z nim cały stracony czas.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Zauważyłam jedną wiadomość od... Germana.
"Spotkajmy się przy fontannie w Alei Róż. To bardzo ważne."
Chwileczkę. To oni nie wyjechali i ja nic o tym nie wiem? Zdesperowana wybiegłam z domu przyjaciela niczego mu nie tłumacząc i ruszyłam w stronę alei. Kwadrans później byłam na miejscu, mężczyzna już tam na mnie czekał.
-Czego chcesz? I dlaczego nie poinformowałeś mnie, że nie wylecieliście z Buenos Aires?- pytałam.
-Zrozumiałem coś bardzo ważnego, Angie. Chcę, żebyś wróciła do domu.- złożył ręce błagalnie.
-Przykro mi, nie wrócę. Zrobiłabym to tylko i wyłącznie dla Violetty.- założyłam ręce na piersi.
-Proszę, daj nam szansę.- uniósł mój podbródek.
-Już dawno straciłeś swoją szansę. Żegnaj, Germanie.- odepchnęłam go i wróciłam do domu.
Gdy tylko ujrzałam Pabla, automatycznie rzuciłam się mu na szyję.
-Dziękuję, że jesteś.
Pablo:
Muszę przyznać, że kocham moją przyjaciółkę. Nie jak siostrę, lecz kobietę, z którą chciałbym spędzić życie. Obdarzam ją szczerym uczuciem. Czuję, że wreszcie zaczyna to doceniać. Te parę dni razem wszystko zmieniło. Zacząłem poznawać ją na nowo, jej sposób bycia. Tego wszystkiego brakowało mi już ładnych kilka miesięcy. Dbałem o nią jak najlepiej umiałem. Byłem szczęśliwy widząc ją uśmiechniętą.
-Angie?- złapałem ją za ręce.
-Tak?- przegryzła wargę i popatrzyła mi prosto w oczy.
-Kocham Cię.- odgarnąłem niesforny kosmyk włosów za jej ucho, ująłem twarz w ręce i delikatnie pocałowałem.
Diego:
Spacerowałem po Buenos Aires, tak bez celu. Obserwowałem każdy zakamarek miasta, interesowało mnie praktycznie wszystko. Sam nie wiem dlaczego, po prostu przez ostatni czas byłem samotny. Na szczęście Violetta pogodziła się z Leónem. To przeze mnie się rozstali, a ja tego nie chciałem. Była tylko moją przyjaciółką.
-Ojej!- wrzasnęła jakaś dziewczyna, na którą przez przypadek wpadłem.
-Przepraszam, zagapiłem się.- podniosłem klucze, które upadły jej na ulicę przez zderzenie.
-Nic nie szkodzi.- uśmiechnęła się. -Jestem Diana.- wyciągnęła rękę w moją stronę.
-Diego.- mrugnąłem do niej i uścisnąłem dłoń. Potem bez słowa mnie minęła. Ja poszedłem przed siebie, odwracając się co chwilę z myślą, że kiedyś ją jeszcze spotkam.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jakiś koszmar, no :C Nie wyszedł tak jak trzeba, aczkolwiek może być.
WIELKIE DZIĘKI! Spełniliście jedno z moich marzeń <3
Ostatnio dziękowałam za ponad 700 wejść jednego dnia i napisałam, że marzy mi się 1.000... Aż tu następnego dnia, w niedzielę przekroczyliście tą liczbę! Osiągnęła ona 1.212 wyświetleń.
19.10 mijają 3 miesiące od założenia bloga. W tym czasie weszło na niego ponad 30.000 osób. Dziękuję z całego serduszka <3333
Jak widzicie nowa postać Diana- twarzy użycza mi Selena Gomez. Jakoś tak mi się ten gif spodobał, no i wpadłam na pomysł, żeby była w opowiadaniu.
Liczę na komentarze, one wywołują wielki uśmiech na mojej twarzy. To chyba tyle.
Kocham, Caro :*
świetne :-)))) Jak zwykle *-*
OdpowiedzUsuńRozdział genialny! ♥
OdpowiedzUsuńDiego poznał Dianę, i liczę, że będą razem ;3 Wtedy byłaby jeszcze większa pewność tego, że nie będzie z Violettą ^.^
Pablo y Angie? Awwww... <3 Tak, raczej wolę ten parring od Germangie : P
Zastanawiam się jeszcze, co Ty w końcu wyprawiasz... Cares czy Bromi? XD No tak, jak OP o Cares, to w opowiadaniu Bromila : D Bo ja już się nie łapię, myślałam, że wolisz Cares, bo tak pisałaś (chyba. Boże, skleroza boli XD)... Nie wiem, rób jak chcesz, mi naprawdę obojętnie.
Sav ♥
Jak już kiedyś tam wspomniałam, muszę zakończyć wątek Bromili. Nie wiem kiedy to nastąpi, ale nie wcześniej, na razie mam już plan. Jak to się potoczy- nie wiadomo.
UsuńDługo się zastanawiałam nad Twoim blogiem i ..... PRZEPRASZAM że tak późno, ale postaram się ciebie wspierać a nie denerwować się za każdym razem gdy ktoś wspomni chociaż jedno słowo o Violi ... Przepraszam ♥
OdpowiedzUsuńHei dopiero dzisiaj odkrylam twojego bloga i calego przeczytalam . Jak czytalam ze idziesz do kina na Violette i ze jestes z Legnicy nie moglam nic wydusic poniewaz tego sie nie spodziewalam . Tez jestem z Legnicy . Z kas kojaze twoje nazwisko ale nie wiem z kad . Moze sie lepiej poznamy ? Jak bys chciala moge ci pomoc pisac opowiadania . Wejdz na mojego fejsa i zapros do znajomych moze sie lepiej poznamy . Dobra troche sie rozpisalam . Rozdzial SUPER ! Jak cos nazywam sir na fb Oliviaa Fabisza
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Oliwia
Sorki Oliviaa Fabiszak
OdpowiedzUsuńCzytałam ten blog niestety nie miałam jeszcze konta bloggera, ale mam i wreszcie mogę skomentować :) dobra, po pierwsze masz 12 lat i TAK PISAĆ?! przecież to grzech, idź mi się panno wyspowiadaj..z talentu.
OdpowiedzUsuńChciałabym twój talent, Jezu ;~~;
Pablo i Angie, nareszcie coś różnego od germangie, bo germangie is everywhere x.x oni są razem slodcy, a Diego poznał nową dziewczynę <3 selena Gomez w tej roli? Nie dość, ze opowiadanie klasa sama w sobie to jeszcze moją idolke dodalas xD
Pozostaje mi czekać na next i zaprosić cię na prolog na moim blogu vilu-diary.blogspot.com . Może skomentujesz i zaobserwujesz ? Twoja opinia byłaby dla mnie naprawdę bardzo wazna <3
To blog o fedemile, leonettcie, naxi, Cares (cami i Andres ) , pangie, germangie, marcessce i troszkę o dilettcie. Dużo tego, haha ^^
Pozdrawiam i weny, kochana ! <3
Dziękuję za tak miłe słowa! Nawet nie wiesz ile one dla mnie znaczą :)
UsuńJuż odwiedzam twojego bloga, nawet raz byłam tylko nie zdążyłam skomentować :3