12.10.2013

ROZDZIAŁ 55

León:
      Nie mogłem oderwać się od dziewczyny. Czułem, że ona też nie chce tego robić. Musiałem jednak zakończyć uścisk, ponieważ mina pana Castillo przybrała na powadze.
-Panie Germanie, nie może pan wyjeżdżać. To będzie wielki cios dla pańskiej córki jak i jej przyjaciół. Proszę, zrobię wszystko by została w Buenos Aires...- błagałem niemalże na kolanach. Co z tego, że robiłem z siebie pośmiewisko, ja po prostu walczyłem o dobro Violetty.
-Zwijamy się do auta. Zostajemy.- powiedział i wziął do ręki walizkę. Stałem jak wryty przez dobre pięć minut, zanim dotarły do mnie jego słowa. Dziewczyna opamiętała się szybciej i podbiegła do ojca mocno go przytulając.
-Dziękuję, jesteś najlepszym tatą na świecie!- wykrzyczała, po czym ponownie wskoczyła w me ramiona.
Byłem jej coś winien i postanowiłem to wyznać.
-Ja Ciebie też.
-Co też?- zapytała nieświadoma.
-Kocham Cię.- pogładziłem jej policzek i przyciągnąłem do siebie tak, że nasze usta spotkały się w gorącym pocałunku. Oboje go pragnęliśmy.
Tę cudowną chwilę przerwał nam Federico.
-A nie mówiłem, że León tutaj przyjdzie i powstrzyma wujka? Jesteście mi winni forsę.- oznajmił wcinając jakąś bułkę. Zrezygnowani Olga i Ramallo wyjęli z portfeli pieniądze i wręczyli chłopakowi. Popatrzyliśmy na niego zdziwieni. Oni się o coś zakładali?
-Dziękuję panu bardzo, że zmienił pan zdanie.- uścisnąłem rękę ojcu Violetty.
-Nie ma sprawy. Mów do mnie German.- powiedział. Ponownie w tym dniu mnie zamurowało. Mogę mówić po imieniu do taty Violi.
-W takim razie pan... Germanie jestem bardzo szczęśliwy.- szybko się poprawiłem. Cała rodzina postanowiła zostawić naszą dwójkę samych, dlatego też szybko wyszli z lotniska do auta, natomiast my skierowaliśmy się do centrum.
-León, ja czegoś nie rozumiem...- stanęła i odwróciła się w moją stronę.
-Czego? Chyba wszystko jest jasne.
-Nie do końca. Chodzi o to, że mam wątpliwości. Chodzi o nas. Czy my...- nie dokończyła, ponieważ ponownie złączyłem nasze usta. Tym razem oboje bardziej się zaangażowaliśmy. Teraz nie było nic do wyjaśniania, wszystko zostało postawione na jedną kartę.
-Taka odpowiedź ci wystarczy?- zapytałem unosząc brwi.
-Jak najbardziej.- zaśmiała się pod nosem i wtuliła w mój tors.


Angie:
      Bardzo martwiłam się o siostrzenicę. Tak bardzo chciałam jej pomóc, ale nie mogłam. Nurtują mnie pytania, jak sobie poradzi w nowym otoczeniu, szkole, mieście. Co prawda będzie z nią Federico, ale on również będzie czuł się zagubiony.
-Co robić?- rwałam włosy z głowy. Pablo wmaszerował do mojego pokoju i ściągnął moje ręce na dół.
-Spokojnie Angie. Na pewno da sobie radę.- mówił, jakby czytał mi w myślach.
-Skąd wiesz?- zapytałam.
-To przecież widać. Ale nie chodzi ci tylko o siostrzenicę. Powiedz mi, German?- popatrzył mi w oczy.
-Wcale, że nie.
-Czy aby na pewno?- zapytał.
-Śmiesz mi wmawiać, że przejmuję się Germanem? To on zawinił. Wywozi Violettę, a ja jeszcze mam o nim myśleć?! Pablo, to jest śmieszne.- odsunęłam go od siebie i wyszłam z jego domu. Jestem mu bardzo wdzięczna za to, że mnie przygarnął, ale na litość boską, ile można ciągnąć jeden temat? Kroczyłam bez celu po mieście docierając do parku. Przysiadłam na jednej z ławeczek i zaczęłam się rozglądać. W pewnym momencie zaobserwowałam mężczyznę bardzo podobnego do mojego szwagra.
-German?- zapytałam po cichu. "Nie myśl o nim. Pewnie już siedzi w samolocie i obmyśla, jak jeszcze bardziej zniszczyć życie swojej córki"- przeszło mi przez myśl. Podniosłam się z miejsca i udałam do domu przyjaciela.
German:
      Wszyscy dookoła mnie mają rację, tylko nie ja. Powoli zaczynam już się gubić. Chcę jak najlepiej dla Violetty, a okazuje się, że to najgorsza opcja z możliwych. I jak ja mam podejmować decyzję, kiedy każda jest zła? Ciągle robię coś nie tak.
Gdyby nie León, pewnie teraz leciałbym do Paryża. Dziękuję temu młodzieńcowi za to, że postawił się w tej sprawie, i szczerze- jestem mu naprawdę wdzięczny. Należy mu się ogromny szacunek. To, jak traktuje moją córkę jest niespotykane. Nie mógłbym wymarzyć sobie lepszego kandydata na chłopaka Violi. Tak- bardzo podpasowała mi jego osoba, dlatego też pozwoliłem mu mówić sobie po imieniu. Słyszałem jednak plotki, że się rozstali. Jestem jej ojcem, a nie wiem nawet takich podstawowych informacji.
      Nastała późna godzina, a Violetty jak nie było tak nie ma. Spojrzałem na zegarek, który wybił aktualną godzinę 22:45. Zacząłem się martwić. Nie wiedziałem, z kim jest i czy nic jej się nie stało. Chodziłem po salonie w tą i z powrotem, gdy usłyszałem przekręcanie klucza w drzwiach.
-Tato, przepraszam za powrót do domu o tak późnej porze, ale byłam z Leónem i trochę się zagapiliśmy...- tłumaczyła od progu. Ja tylko machnąłem ręką.
-Niech ci będzie. W sumie, to dobrze, że byłaś z tym chłopakiem.- odpowiedziałem. Na twarzy córki wymalowało się zaskoczenie.
-Naprawdę? Tylko tyle?- podeszła do mnie. Ucałowałem ją w czoło.
-Zmykaj spać, albo się rozmyśle...- próbowałem być poważny, ale roześmiałem się, Violetta również, jednak mnie posłuchała i poszła na górę.
-Dobranoc, tatku.- rzuciła i zamknęła drzwi od swojego pokoju.
Wiem, że nie mogę myśleć tylko o sobie, ale także o moich bliskich. Ciekawiło mnie jednak gdzie podziewała się Angie... Bez niej w domu było jakoś pusto. Sam już zmęczony postanowiłem położyć się do łóżka.
Violetta:
      Przyznam, iż nie znałam taty od tej strony. Nagle stał się taki czuły, miły... Podejrzana sprawa. Jak zwykle przesadzam, powinnam się cieszyć z tego obrotu spraw, a tylko marudzę. Wzięłam do ręki długopis i wykonałam wpis do pamiętnika.
"Kochany Pamiętniku,
Nie wyjeżdżam do Paryża! Tata zmienił zdanie, a to wszystko tylko i wyłącznie zasługa Leóna.
Co do niego, to dzisiaj się zeszliśmy. Tak mocno go kocham... Te jego piękne, zielone oczy, osobowość, charakter, przy nim staje się lepszym człowiekiem.
Choćby nie wiem co, tym razem nam się uda bez żadnych przeszkód.
Całuję, Violetta."
Nie minęło parę chwil, a do pokoju zapukał mój kuzyn.
-Jak tam się miewają sprawy z Leónem?- zapytał siadając na łóżku.
-Wspaniale. Znowu jesteśmy razem.- uśmiechnęłam się szeroko. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i Federico zostawił mnie samą w pokoju. Położyłam się i zamknęłam oczy. Na samą myśl na ustach wymalował się wielki uśmiech.   
-Daleko jeszcze?- zapytałam. Szliśmy prawie piętnaście minut, a ja nadal nie wiedziałam gdzie mnie prowadzi. On tylko pociągnął mnie za rękę w stronę uroczej kamieniczki. Kiedy znaleźliśmy się przy niej zobaczyłam namalowany fresk na bocznej ścianie. Wieża Eiffla...
-Skąd wiedziałeś?- zapytałam.
-Wspominałaś kiedyś, że chcesz zjeść romantyczną kolację na wieży Eiffla. Co prawda, to nie to samo, ale starałem się.- powiedział León. Szybko do niego podbiegłam i mocno wyściskałam.
-A to za co?
-Kocham Cię za wszystko i za nic, tak po prostu bez granic.- pocałowałam go. -To naprawdę wspaniały prezent.
Usiedliśmy na przeciwko siebie. Podano nam spaghetti, nasze ulubione danie. Było ono na jednym talerzu. Nie trudno się domyślić, że trafiliśmy na ten sam makaron. Przybliżaliśmy się do siebie...
-Auć!- syknęłam rozmasowując czaszkę. Z tego wszystkiego spadłam na podłogę, ale do głowy przyszedł mi świetny pomysł. Cóż, może czasami upadki mają dobre skutki?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tralalala, se piszę rozdział o 24:00 :D 
Nie rozpisując, rozdział na DL jutro. Pobiliście rekord wejść! 793 jednego dnia :) Marzy mi się kiedyś, że wejdzie 1000... ehh, niemożliwe. W każdym bądź razie dziękuję <3
Rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom.
Pozdrawiam, Caro :)  

6 komentarzy:

  1. Supeeer <3 Neext
    http://violetta-another-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Leonetta <3 <3
    Cieszę się, że Vilu nie pojechała do Paryża ;)
    Rozdział super <3 <3
    Mam pytanie co do Violetty (tym co byłaś w kinie): Możesz mi przynajmniej określić jaki głos ma Diego? W sensie, czy ten gościu podkładał głosy do innych serialów Disney'a? :D
    Jeżeli to dla Ciebie problem, to trudno, poczekam xD Poprostu jestem ciekawa tego, bo wiekszość sądzi, że on NIE pasuje do niego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia czy ten facet podkładał gdzieś jeszcze głos, ani kto to jest. Na razie pozostaje to tajemnicą- jak będę coś wiedziała, to napiszę :D
      Według mnie, głos jest całkiem spoko, ale za delikatny jak na jego charakter- takie moje zdanie.

      Usuń
  3. Caro, gdybyś dodała z pięć minut wcześniej ten rozdział, mój komentarz miałabyś dawno! XD

    Aww, Leonetta <3
    I German jaki miły :o Dobrze, że przekonał się do Leóna ^^
    Teraz cały czas zadaję sobie pytanie: "Viola, na co ty znowu 'genialnego' wpadłaś?" : D

    Przepraszam za taki beznadziejny komentarz :c

    Sav ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, komentarz nie jest beznadziejny :3
      Już jestem w trakcie pisania kolejnego, może dodam jeszcze dzisiaj... ;)
      A ten "genialny" pomysł nie jest wcale taki genialny... trudno xd

      Usuń
    2. Nie MOŻE dodasz jeszcze dzisiaj, tylko NA PEWNO! To rozkaz! XD

      Usuń

Jeżeli przeczytałaś/przeczytałeś rozdział prosiłabym o Twoją opinię w komentarzu. One dają mi chęci pisania kolejnych opowieści dla Was!