1.09.2013

ROZDZIAŁ 37

Marco
Musiałem powiedzieć Francesce o moim wyjeździe. Nadal była na mnie obrażona za tamto. Po zajęciach podszedłem do niej i delikatnie zagadałem.
-Fran, możemy porozmawiać na osobności?- popatrzyłem błagalnym wzrokiem na dziewczynę.
-Nie powinnam, ale daję ci pięć minut. Dziewczyny poczekajcie.- pomachała im i poszła za mną. Wyszliśmy ze szkoły. Usiedliśmy na murku naprzeciwko Studia. Zacząłem powoli, ale zdecydowanie.
-Francesco ja... wyjeżdżam.- powiedziałem patrząc w jej oczy.
-To wyjeżdżaj, tylko nie zapomnij zatankować.- prychnęła. 
-Nie, ja mówię poważnie. Za miesiąc już nie będzie mnie w Buenos Aires. Lecę do ojca, do Włoch.
-Nie żartuj sobie ze mnie Marco, wiesz że tego nie lubię.- powiedziała łagodniejszym tonem.
-Czy gdybym żartował miał taki wyraz twarzy?- wskazałem palcem na swoją grobową minę. Dziewczyna wstała z miejsca i uciekła. Po prostu. Nie zrozumiałem jej. Do końca zajęć unikała mnie jak ognia. Został mi miesiąc i chciałbym spędzić z nią trochę czasu, a ona mnie olewa? Zastanawiając się nad tym doszedłem do Resto. Usiadłem przy stoliku i zamówiłem u Luci koktajl pomarańczowy. Zapłaciłem za niego i po chwili dostarczono mi go do stolika. W tym samym czasie ktoś wszedł na scenę i zaczął śpiewać. Dokładnie przyjrzałem się tej osobie. Stała tyłem do mnie. Miała na sobie czarną sukienkę w białe groszki, różowe balerinki, opaskę z kokardką... To przecież Francesca! Jak mogłem nie poznać swojej własnej dziewczyny? Zobaczyła, że się na nią patrzę, więc podeszła do mikrofonu i zaczęła mówić.
-Tę piosenkę dedykuję swojemu chłopakowi, Marco.- uśmiechnęła się. Moje oczy nie wyrażały już smutku i obojętności lecz radość i szczęście. Ukochana stanęła na środku sceny i zaczęła śpiewać.
Wsłuchiwałem się przez trzy minuty w jej niesamowicie piękny i melodyjny głos. Po występie pobiegła do mnie i rzuciła się na szyję.
-Przepraszam.- powiedziała patrząc na mnie. -Przepraszam za to, że uciekłam, ale nie mogłam uwierzyć w to co mi powiedziałeś. Nie chcę żebyś mnie opuszczał.- rozpłakała się. Mocno ją przytuliłem.
-Nie płacz kochanie. Ja cię nigdy nie zostawię. Nawet gdy wyjadę.- próbowałem ją pocieszyć, ale na darmo. Francesca płakała jak bóbr a ja dałem wypłakać się jej na moim ramieniu.
-Chodź odprowadzę cię do domu. Spędzimy trochę czasu razem, co ty na to?- zaproponowałem.
-Jasne, idziemy.- otarła mokre policzki i złapała mnie za rękę. Szliśmy piętnaście minut wtuleni w siebie. Kiedy doszliśmy do jej drzwi chciałem już zawracać, ale ona pociągnęła mnie w swoją stronę.
-Zostań u mnie. Chociaż na chwilę, proszę.- poprosiła. Przystałem na jej propozycję. Weszliśmy do jej domu i udaliśmy się do kuchni. Francesca wyciągnęła mąkę i jajka z lodówki, koncentrat pomidorowy i wielką miskę. 
-Będziemy robić pizzę!- oznajmiła wesoła. Ucieszyłem się i pomogłem dziewczynie w przygotowaniu jedzenia. Założyliśmy fartuchy, ja taki śmieszny z zielonym misiem. Wsypałem mąkę do miski, a dziewczyna rozbiła jajka i wrzuciła je na samą górę po czym wywaliła skorupki do kosza na śmieci. Zabrałem się za ugniatanie. W pewnym momencie kichnąłem tak, że mąką którą miałem na ręce rozleciała się na boki.
-Wiesz co?- otarła się z niej Fran po czym sama umorusała mnie papką. -A masz!
-To było niechcący!- broniłem się.
-Ale ja zrobiłam to chcący.- zaśmiała się szyderczo. Po godzinie nasz wypiek był gotowy więc przenieśliśmy się na stół w jadalni i zaczęliśmy konsumować pizzę. Chwilę później zadzwonił telefon.
-Przepraszam cię na sekundkę, ale ktoś się dobija.- zaśmiała się i wyjęła z kieszeni komórkę po czym nacisnęła zielony guzik. Po chwili wróciła do pokoju i zasiadła przy stole.
-Kto dzwonił?- zapytałem zaciekawiony.
-Camila. Chciałaby pogadać. Umówiłam się z nią za godzinkę więc...
-Jasne, jak chcesz.- uśmiechnąłem się po czym ucałowałem dziewczynę w policzek. Dokończyliśmy jeść i pożegnałem się.
-Do zobaczenia.- pocałowałem ukochaną. Pocałunek był namiętny i czuły. Wróciłem do domu we wspaniałym humorze nie myśląc już o tym, że za miesiąc mam wyjechać.
Camila
O 16:00 Violetta i Francesca zjawiły się u mnie w domu. Byłam sama, więc nikt nie mógł nam przeszkadzać.
Udałyśmy się do mojego pokoju, w którym czekały na nas ciasteczka i coca-cola. Usiadłyśmy na moim dużym łóżku.
-No więc... po co nas tu zwołałaś?- zapytała Violetta.
-Więc... chciałam pogadać.- westchnęłam.
-Mów co ci dolega.- powiedziała Fran jakby była jakimś doktorem czy coś.
-Znacie może tego nowego ucznia z naszej szkoły?- zagadnęłam.
-No jasne, Broadway tak? Miły chłopak.- podsumowała Viola.
-Wiem.- uśmiechnęłam się promiennie. -Wiecie coś może o nim?
-No troszkę. Mieszkał w Brazylii... chyba tylko tyle wiem.- odparła Fran.
-Lubi feijoadę, kocha śpiewać i tańczyć...- chyba za dużo powiedziałam i rozmarzyłam się, bo dziewczyny spojrzały na mnie jak na dziwaczkę.
-Camila, wszystko w porządku? Skąd ty wiesz takie rzeczy?- dopytywały się.
-Gadałam z nim. Ma takie ładne oczy i ten uśmiech...
-Kochana zakochałaś się!- zaklaskała Viola. Ja się zakochałam? Nic z tych rzeczy!
-Nieprawda! Ja się nie zakochuję...- powiedziałam, ale nie byłam sama tego pewna.
-No dobra, jak chcesz. Ale my i tak wiemy swoje.- zaśmiały się. Co w tym zabawnego? Resztę dnia spędziłyśmy na gadaniu o pierdołach itp. W końcu się ściemniło i przyjaciółki musiały wracać.
-Do zobaczenia.- ucałowałyśmy się w policzki i wyszły z domu.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto kolejny, beznadziejny rozdział 37. W kolejnym więcej Leonetty ;)
Jutro szkoła :( Ale jest jeden plus: zobaczę się ze znajomymi. Także ten kończę i nie zawracam głowy.
Kolejny rozdział już jutro!
Całuję, Caro <3 
P.S. Nawet go nie czytałam, więc niektóre wątki mogą być bez sensu(za co z góry przepraszam.) 

3 komentarze:

  1. No ja mam nadzieję, że w następnym więcej Leónetty! : D
    Cały rozdział jest genialny, szkoda tylko, że Fran wybaczyła Marco, ale to moje marudzenie... po prostu wolę ją z Tomasem, ale to szczegół ^^
    Czekam na następny *o* ♥

    - Sav

    PS: U mnie na blogu, jeszcze dziś powinien pojawić się rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!!!;**
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli przeczytałaś/przeczytałeś rozdział prosiłabym o Twoją opinię w komentarzu. One dają mi chęci pisania kolejnych opowieści dla Was!