13.09.2013

ROZDZIAŁ 42

Naty
Na dzień dobry dostałam sms-a od mojego chłopaka. Od razu odpisałam.
"Mogę po ciebie przyjść? Będę za pół godziny. Trzymaj się misiaczku :*"
Ogarnęłam się w miarę szybko i zeszłam na dół na śniadanie. Dzisiaj mama serwowała gofry z dżemem.
-Mmm, pychotka.- aż na samą myśl pociekła mi ślinka. Usiadłam przy stole i zaczęłam konsumować posiłek. Wypiłam kubek kakao po czym ubrałam buty oraz niebieski kardigan. Chwilę później zjawił się Maxi.
-Może wejdziesz?- zaproponowałam. On jednak odmówił.
-Nie, z resztą zaraz się spóźnimy. Chodź.- złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. W drodze omawialiśmy temat balu, za co się przebieramy i takie tam. W końcu odbywa się już jutro. Wchodząc do Studia kierowaliśmy się prosto do sali Beto, drogę jednak zatarasowała nam Ludmiła.
-Mogę zamienić z wami parę słów?- zapytała. W jej głosie słychać było nutkę zwątpienia, ale dałam jej szansę.
-Jeżeli to coś ważnego... Zamieniamy się w słuch.- uśmiechnęłam się do niej.
-Chciałabym was przeprosić za moje zachowanie. Byłam głupia i chciałabym to wszystko naprawić. Wybaczycie mi?- nieśmiale zapytała wyciągając rękę na zgodę. -Naty, zostaniesz moją przyjaciółką?- Byłam gotowa wybaczyć jej od razu, więc mocno uścisnęłam byłą przyjaciółkę.
-Przyjmuję przyjaciółko!- z radością oznajmiłam. Maxi nie podzielał mojego entuzjazmu, ale podał rękę dziewczynie i starał się być miły. Po chwili cała w skowronkach odeszła od nas, a on zaczął się gniewać.
-Co to miało być?- zapytał z pretensjami.
-Nie zauważyłeś, że Ludmiła się zmieniła i chce naprawić wyrządzone szkody? A poza tym jest moją przyjaciółką.- oparłam rękę na biodrach i tłumaczyłam.
-Ale to jednak Ludmiła Ferro, myślisz, że zmieniła się ot tak?- pstryknął demonstracyjnie palcami na znak, że tego nie kupuje.
-Mów co chcesz, ale ja wiem swoje. A teraz przepraszam, muszę iść.- wściekła odeszłam od mojego chłopaka i weszłam do sali Beto. Jako, że nikogo w niej nie było stanęłam przy keyboardzie i zaczęłam grać "Te Creo". 
León
Szukałem Violetty, ale nigdzie nie mogłem jej dostrzec. Szedłem korytarzem spokojnie, dopóki nie zostałem szturchnięty przez Maxiego.
-Ej stary, co jest?- spytałem, ponieważ po jego minie mogłem wyczytać zdenerwowanie.
-Pokłóciłem się z Naty. A najgorsze jest to, że ona miała rację.- zasmucony spuścił głowę.
-To leć ją przeproś! Kup jej kwiatka i będzie cacy. Dziewczyny to lubią.- genialne, pomyślałem. Verdas, ty to jednak jesteś geniusz.
-Dzięki za radę.- Maxi się rozweselił i pobiegł w stronę wyjścia, a ja zająłem się szukaniem Violi. Nie zajęło mi to dużo czasu, ponieważ ona odnalazła mnie pierwsza.
-Witaj kochanie.- na powitanie pocałowałem ją i przytuliłem. 
-Cześć.- uśmiechnęła się w najładniejszy sposób.
-Wymyśliłem dla nas stroje na jutrzejszy bal.- zakomunikowałem.
-A co to takiego?- z zaciekawieniem dopytywała.
-Książę i Księżniczka.
-Skąd wytrzasnąłeś takie stroje?
-Mama uszyła.- zaśmiałem się, na co ona wtórowała.
-Ale że na serio?- opanowując śmiech zadała pytanie.
-Nie, tak naprawdę to wypożyczyłem je.- wytłumaczyłem.
-Muszę ci oddać pieniądze. Ile zapłaciłeś?- zapytała sięgając po portfel z torebki, ja jednak zatrzymałem ją.
-Nie musisz, rodzice zapłacili.- uśmiechnąłem się, a Violetta mocno mnie przytuliła.
-Kochany jesteś.- pocałowała mnie w policzek.
-Wiem.- spojrzałem na nią w taki sposób, że wpadła ponownie w niekontrolowany śmiech.
-Weź już przestań, bo jutro nie pójdę z tobą na ten bal.
-No dobra, dobra.- złapałem ją za rękę i poszliśmy na lekcje.
-To kiedy będę mogła zobaczyć strój?- zapytała.
-Dopiero jutro po południu. Szykuj się na szok.- wystawiłem jej język, co było wielkim błędem, ponieważ poczułem, że coś mnie kłuje w żebra.
-Ał!- skoczyłem z bólu. Dziewczyna także wystawiła mi język i pomaszerowała ze zwycięskim uśmiechem do sali.
Maxi
Na pierwszej przerwie podszedłem do Naty w celu przeproszenia jej za mój wybuch gniewu. Stała w kącie i odwracała wzrok.
-Natuś...- zacząłem łagodnie wyciągając kwiatka zza pleców.
-Nie Natusiuj mi tu. Nie gadam z obrażalskimi.- skrzyżowała ręce i popatrzyła na mnie złym wzrokiem.
-Nie to nie.- odwróciłem się na pięcie i odszedłem. Po chwili zrozumiałem, że powinienem tam zostać, więc zawróciłem, ale ona gdzieś zwiała. 
-Co ja narobiłem.- karciłem się w myślach. Wyszedłem z sali i zauważyłem smutną dziewczynę. Podszedłem do niej i wręczyłem kwiatka. Od razu na jej twarzy zagościł uśmiech, a ja zapomniałem na chwilę o ostatniej sytuacji.
 Marco
Siedziałem w Resto z Leónem, Andresem i Tomasem omawiając piosenkę, którą ostatnio napisaliśmy. Zauważyłem zamyślonego Broadwaya, który wpadł na Lucę niosącego napoje.
-Uważaj!- nakrzyczał na niego brat Francesci.
-Przepraszam.- wyminął go i przysiadł się do nas.
-O czym, a może o kim myślałeś?- zapytał go Tomas. Ten zmieszany nie wiedział jak odpowiedzieć.
-No ten...- plątał się.
-Camila?- chyba zgadłem, bo przybrał dziwną minę.
-A nawet jeśli to co? Zamieniłem z nią parę zdań. Jest naprawdę bardzo fajna.- odpowiedział.
-Chyba nie parę zdań. Ty przez ostatnie dni ciągle za nią chodziłeś!- stwierdził León. To była prawda, Broadway nie odstępował Camili prawie w ogóle. Ciągle ze sobą gadali, ona się śmiała i tak dalej. 
-Czy tylko mi się wydaje, czy ona ci się podoba?- zapytał Andres.
-Wiecie co?  Z wami nie można pogadać.- wstał z miejsca i poszedł sobie. No trudno, ale nie może przyjąć do wiadomości, że się w niej zabujał?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto mega chaotyczny rozdział. Starałam się, ale wyszło jak wyszło. Zresztą moje samopoczucie jest złe, chora jestem :( Przepraszam za tą beznadzieję, w następnym rozdziale się bardziej postaram. Same dialogi prawie... masakra :<
CHALLENGE: 8 komentarzy- rozdział 43
W kolejnym rozdziale bal, a co na nim... sami się przekonajcie ;)
8 komentarzy- ROZDZIAŁ 43
Do zobaczenia,
Wasza Caro <3 
  

14 komentarzy:

  1. Cudowny! Z wielką przyjemnością mi się go czytało.
    Zdrowiej kochana!
    Buziaczki;*
    Z.

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę zdrowia! :D
    Rozdział świetny. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest piękne ♥
    Aww, Leonetta * , * Moja kochana <3
    Czekam na następny rozdział :)
    Zdrowiej Skarbie c;

    Kom. taki krótki, bo jestem zmęczona i tak jak Ty, jestem chora :c

    - Sav ♥

    PS: Zapraszam do siebie na 24 rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to jest piękne to Jorge jest moim chłopakiem.
      No dobra jest, ale on jeszcze o tym nie wie XD

      Usuń
    2. Twoim chłopakiem? Phhh! Moim mężulkiem ^^
      I zdradza mnie z Tini, z czego się cieszę XD (haha, to było dziwne :o). No bo jednak lubię Jortini, c'nie? : D

      Usuń
    3. Heh XD Nie to nie było dziwne (o.O co ja gadam) no dobra zapomniałam dostałam od niego pierścionek( odbija mi nie czytaj tego nawet)
      Poznajesz moją ciemną stronę xD
      Dobra nie piszę więcej, bo to się dziwne robi o.O

      Usuń
  4. No fajnie . czekam na bal !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, świetny, mega, bomba. Nie wiem co powiedziec a raczej napisać. Pierwszy raz komentuje. Dzisiaj znalazlam twoj blog i przeczytalam caly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za takie miłe słowa :)
      O boże, przeczytałaś cały mój blog? Ciekawe ile to zajęło :P
      W każdym bądź razie dzięki :D

      Usuń
  6. czekam z niecierpliwością na następny rozdział trzymaj tak dalej i może i być coś takiego jak np. angie i german razem i ślub ich no i oczywiście jeszcze dużo leonetty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko wyjdzie w kolejnych rozdziałach. Co do ślubu Angie i Germana- ciężko określić kiedy będzie ślub i czy do niego dojdzie, nie są parą (jeszcze :D ^^).

      Usuń

Jeżeli przeczytałaś/przeczytałeś rozdział prosiłabym o Twoją opinię w komentarzu. One dają mi chęci pisania kolejnych opowieści dla Was!