6.09.2013

ROZDZIAŁ 39

Naty
Stałam ze znajomymi w kole. Dyskutowaliśmy na temat piosenek, które mieliśmy napisać. Każdy podawał jakieś pomysły, które zapisywałam na kartce. Ni stąd ni zowąd obok mnie zjawiła się Ludmiła.
-Mogę się dołączyć?- zapytała nieśmiało i uśmiechnęła się delikatnie. Czyżby miała kolejny plan?
-No jasne, stań obok mnie.- powiedział Tomas. Wszyscy popatrzyliśmy na Heredię, a ten widocznie się speszył. Nasza "królowa" tym razem bez przepychanek i głupich tekstów stanęła obok chłopaka i w ciszy wysłuchiwała naszych pomysłów. Jakoś tym razem nie "błyszczała" tak jak zwykle, można powiedzieć, że w ogóle. Tylko raz cicho coś zaproponowała. Po pół godzinie skończyła się lekcja i mieliśmy długą przerwę dlatego złapałam Maxiego za rękę.
-Idziemy?- zapytałam zachęcająco. Chłopak przytaknął głową i wyszliśmy z klasy.
Ludmiła
Po raz pierwszy nikt mnie źle nie potraktował, wręcz przeciwnie. Czułam się trochę skrępowana, ale przy Tomasie stres się zmniejszył. Od jakiegoś czasu jego obecność mnie uspakaja. Przez te cztery miesiące próbowałam się zmienić. Starałam się być milsza, ale każdy uważał wtedy, że czegoś od niego oczekuję lub mam jakiś plan. Bycie złą nie opłaciło mi się. W trakcie przerwy podeszłam do Tomasa podziękować mu.
-Tomas dziękuję ci za to, że... no wiesz pozwoliłeś mi się dołączyć.
-Cała przyjemność po mojej stronie.- zaśmiał się. Lubię gdy to robi.
-Zastanawiam się czy nie miałbyś ochoty na spacer po południu?- skarciłam się w myślach. Nie chciałam żeby to wyglądało jak zaproszenie na randkę.
-Oczywiście. Będę czekał pod twoim domem o 15:00. Do zobaczenia!- pomachał mi na odchodne. Szeroko się uśmiechnęłam. Skoro przekonałam do siebie Tomasa, to może reszta też mnie polubi?

Przeglądnęłam się w lustrze. Blond włosy spięte zostały w wysokiego koka, a buty idealnie komponowały się z bluzką. Czerwone rurki podkreślały moje zgrabne nogi , a pasek na bufiastej kwiatowej bluzeczce moją talię. Byłam prawie gotowa do wyjścia. Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie. "Podoba mi się" pomyślałam. Zabrałam z wieszaka małą torebeczkę i przewiesiłam ją przez ramię. Chwilę później do drzwi zapukał nie kto inny, a Tomas. Podeszłam wolnym krokiem i otworzyłam je. Chłopak był wyraźnie zdziwiony moim wyglądem. Czyżbym przesadziła?
-Cześć.- wydukał i wręczył mi bukiecik konwalii. Zarumieniłam się, bo przyjaciel jeśli mogę go tak nazwać uśmiechnął się szeroko i dotknął swoją dłonią mojego policzka. Zamknęłam za sobą drzwi i poszliśmy na spacer. Szczerze to nie wiedziałam jak rozpocząć rozmowę. Rozmyślałam o tym dłuższą chwilę, gdy Tomas nagle odsunął mnie do tyłu.
-Uważaj!- krzyknął. Dopiero po jego słowach wróciłam na planetę zwaną ziemia. Staliśmy na środku ulicy. Gdyby nie było przy mnie chłopaka nie wiem co by się stało.
-Już drugi raz ci dzisiaj dziękuję.- zaśmiałam się. Przeszliśmy na drugą stronę i ruszyliśmy przed siebie. W czasie drogi przyjaciel opowiedział mi o sobie dzięki czemu dużo się dowiedziałam. Obróciłam mimowolnie głowę w bok i zauważyłam budkę z fast foodem. 
-Tomas, możemy... podejść do tej budki? Mam wielką ochotę na hot doga.- zaczęłam nieśmiało. Chłopak popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem. No tak, zawsze byłam tą "idealną". Nie jadłam nigdy czegoś takiego, bo bałam się że inni mnie wyśmieją. Zamawiałam tylko i wyłącznie niskokaloryczne dania. W sumie to opłaciło mi się, ponieważ schudłam parę kilogramów i wreszcie zaczęłam się sobie podobać. Musiałam także odrzucić ulubione ciuchy, ponieważ były sprzeczne z moim nowym stylem. Teraz mogę do tego powrócić. Zamówiłam swoją ulubioną przekąskę sprzed lat. Już chciałam zapłacić, ale Tomas mnie uprzedził.
-Ja też poproszę. Ile płacę?- podał pieniądze kobiecie i zabrał hot doga po czym obrócił się w moją stronę.
-No no Heredia, coś ty dziś taki hojny?- zaśmiałam się na co on odpowiedział tym samym. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się śmiałam. Wcinałam swoją porcję, ale wciąż byłam głodna. Chłopak z tego co zauważyłam także się nie najadł. Doprawiliśmy sobie dodatkowo pizzą w najlepszej pizzerii w mieście. Złożyliśmy się po połowie i zapłaciliśmy za nią. Spojrzałam na zegarek, który wybijał właśnie godzinę 19:00. Minęło już tyle godzin? Chyba czas się zbierać. Zabrałam torebkę i oznajmiłam Tomasowi, że muszę wracać do domu.
-Odprowadzę cię.- zadeklarował się. Droga zajęła nam dwadzieścia minut. Byliśmy już przy moich drzwiach.
-Ludmiła... zmieniłaś się.- w tym momencie nie wiedziałam czy na lepsze czy na gorsze. 
-Ale w jakim sensie?- stanęłam naprzeciwko niego.
-Pozytywnym rzecz jasna. Skromniejsza, ładniejsza, milsza... podoba mi się to twoje nowe wydanie.- po raz drugi dzisiaj zarumieniłam się. Naprawdę tak uważa? To słodkie.
-Staram się.- zachichotałam. Staliśmy tak kilka minut w ciszy, bardzo niezręcznej. Patrzył mi głęboko w oczy. Miałam ochotę odwrócić głowę w bok, ale jakaś siła kazała wpatrywać mi się w niego. Zachwiałam się i wpadłam w jego ramiona. No i on znowu to robi. Szybko podniosłam się do góry i stanęłam w pionie.
-Do zobaczenia.- wybąkałam i pocałowałam go delikatnie w policzek po czym weszłam do domu. Usiadłam na kanapie i w spokoju przestudiowałam sobie po kolei co się dzisiaj wydarzyło.
Federico
Wróciłem do domu zmęczony próbami z Gregorio. Ten nauczyciel daje nieźle w kość, a zwłaszcza mi ostatnimi czasy. Dosłownie rzuciłem się na łóżko w swoim pokoju. Po chwili moja mama weszła do pokoju.
-Synku, muszę ci coś powiedzieć.- usiadła koło mnie. Nie miałem siły żeby się podnieść więc dalej leżałem.
-Co znowu?- zapytałem niechętnie.
-Razem z tatą musimy wyjechać do Szwecji. Wiem, że nie chciałbyś zostawiać Studia i przyjaciół więc zadecydowaliśmy, że zostaniesz w Buenos Aires. Będziesz mieszkał u swojego wujka.- to ja mam tu wujka? I oni nic mi nie powiedzieli?
-Mamo, od kiedy ja mam tu wujka?- zapytałem.
-Nie zapomnij o kuzynce.- oznajmiła.
-Kuzynkę też mam?!- podniosłem się momentalnie do góry. Mieszkam tu ponad pięć miesięcy i dopiero się dowiaduję o takich rzeczach?
-Nie złość się. Na pewno polubisz się z córką twojego wujka. Spakuj się, ponieważ już dzisiaj się tam przeprowadzasz.- uśmiechnęła się i ucałowała w czoło. Że co?! Bez zbędnych pytań wyjąłem walizkę i spakowałem swoje ubrania i inne rzeczy. W piętnaście minut byłem gotowy. Zszedłem z bagażami na dół do auta. Po kilku minutach byliśmy pod domem mojego wujka i kuzynki. Wydaje się znajomy. Wyjąłem z bagażnika rzeczy i zadzwoniłem do drzwi. Po chwili usłyszałem ciche kroki i przekręcany zamek w drzwiach. 
-Co ty tutaj robisz?- zapytała moja kuzynka. Przecież ja ją znam! -Tato, co tu robi Federico?!

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że nie dodałam wcześniej. Pewnie każdy się domyśla kim jest kuzynka i wujek Fede. 
Powoli wprowadzam Tomiłę ^^ Chociaż ostatnio mam fazę na Fedemiłę... może kiedyś ich połączę :P
Na Jortini nie dodam dzisiaj rozdziału, za co przepraszam ale pojawi się on jutro. Podobało wam się? Mi szczerze tak średnio...
To na tyle ogłoszeń parafialnych XD
Pozdrawiam, Caro <3

5 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny, ale nic o Leonetcie :c Ale w następnym to nadrobisz, tak? Powiedz, że tak! XD
    Ja tam się domyślam, kim jest wujek, kim kuzynka :p Nie, przepraszam. Ja wiem! XD
    Ale nie zdradzę, będę milczeć jak grób! : D
    Oki, już nie zanudzam ;d

    - Sav ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No oczywiście że nadrobię :P Już ty się nie martw haha :D

      Usuń
    2. I zapraszam na 20 rozdział! ^^ Wiem, dopiero co wstawiłam dziewiętnasty XD

      Usuń
  2. Świetny rozdział. Uwielbiam twojego bloga.
    Zapraszam do mnie http://suzanstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli przeczytałaś/przeczytałeś rozdział prosiłabym o Twoją opinię w komentarzu. One dają mi chęci pisania kolejnych opowieści dla Was!