León:
Jak oszalały biegłem na tor motocrossowy. Lara miała poważny ton głosu i nie wiedziałem, czy robi sobie ze mnie żarty, czy naprawdę coś się stało. Zabrakło mi powietrza więc przystanąłem na chwilę i odsapnąłem. Potem w spokoju doszedłem na miejsce. Jak na złość dziewczyna zostawiła na poczcie głosowej wiadomość, że za chwilę wraca i nie muszę się śpieszyć. No pięknie.
Nie miałem pojęcia, co ze sobą zrobić. Usiadłem na krześle i zacząłem pstrykać palcami. Do tego doszło tupanie i nucenie melodii pod nosem. W taki sposób minęło mi pół godziny. Wtedy przyszła Lara. Byłem na nią lekko zły, nie powiem. Ten stracony czas mogłem wykorzystać chociaż na rozmowę z Violettą, ale skąd miałem wiedzieć, że przyjaciółka od siedmiu boleści zjawi się o tak późnej porze?
-No wreszcie raczyłaś się pojawić.- mruknąłem.
-Przepraszam cię León, ale pojawiły się małe problemy... W każdym bądź razie mam fantastyczną wiadomość.- klasnęła w dłonie. Nie wiedziałem, o co jej chodzi. -Ucieszysz się.
-Skoro to takie cudowne... mów.
-Dzwonił sponsor i powiedział, że jesteś świetnym rajdowcem. Chce cię w następnym wyścigu!- krzyknęła uradowana i rzuciła mi się na szyję. -Nie cieszysz się?
-Nie, to wspaniała wiadomość.- odpowiedziałem.
-Nie poznaję cię.- odparła. -O co chodzi?
To fakt, nie myślałem teraz o tym, co powiedziała mi Lara. Byłem rozkojarzony. Po głowie chodziła ma Violetta i... ta dźwięczna melodia. Ten rytm opanował mnie całego. Otrząsnąłem się z transu i spojrzałem na dziewczynę.
-Nie mogłaś mi powiedzieć tego przez telefon?- rzekłem sfrustrowany.
-Przykro mi, ale nie.
-Lara, ja już muszę iść...- pożegnałem się z dziewczyną i wróciłem do domu. Po powrocie od razu stanąłem przy keyboardzie i zagrałem to, co wystukałem godzinę wcześniej. Powstała z tego niesamowita muzyka. Spisałem nuty i schowałem je do teczki. Całkiem zapomniałem o skontaktowaniu się z Vilu. Zbiegłem na dół, ponieważ poczułem piękną woń jedzenia rozchodzącego się po całym piętrze. Mama przygotowywała kolację, a ojciec dzielnie jej pomagał. Na sam widok uśmiechnąłem się do siebie. Miło jest widzieć, jak rodzice współpracują. Ostatnio często się kłócili.
-León, za chwilę podamy kolację.- powiedziała rodzicielka i skierowała wzrok na stół. -Co to za kwiaty?- spytała, wskazując flakon z bukietem.
-Miały być dla Violetty, ale jakoś dzisiaj nie zdążyliśmy się spotkać, no i wiesz...- podrapałem się po głowie. -Jutro jej zaniosę.
-Nie fatyguj się skarbie, dam ci pieniądze i kupisz nowy.- uśmiechnęła się i wyjęła piętnaście peso z portfela. Coś bardzo hojna się zrobiła ostatnio. Podziękowałem i zasiadłem do stołu.
Posiłek minął w miłej atmosferze. Po nim popędziłem do pokoju i natychmiastowo wybrałem numer do mojej dziewczyny. Po trzech sygnałach odebrała.
-Dobry wieczór kochanie.- przywitałem ją.
-Hmm, co cię podkusiło, by zadzwonić?- spytała. Dobrze wiedziałem, że uśmiecha się do telefonu.
-Z własną dziewczyną nie mogę porozmawiać?- zaśmiałem się. -Strasznie cię przepraszam. Miałem zamiar spędzić z tobą popołudnie, ale plany nagle się zmieniły.- tłumaczyłem.
-To nic. Ja też w sumie miałam zajęte dwie godziny. Tata przyprowadził do domu jakąś kobietę. Podobno miła... No i taka jest. Nadrobimy kiedy indziej. Kocham cię.
-Ja ciebie też.- wyznałem i zakończyłem połączenie. Spokojny rzuciłem się na łóżko i zasnąłem.
Diana:
Przez moje ciało przeszedł dreszczyk. W brzuchu wirowały motyle i delikatnie łaskotały. Ta chwila mogła nigdy się nie kończyć, ale... Nie będę już zaprzeczać, że jestem szaleńczo zakochana w Diego. Kiedy na mnie patrzy, moje poliki stają się coraz bardziej czerwone, przegryzam wargę, stresuję się jak nigdy. Według niego to wszystko jest takie urocze. Moje serce bije tylko dla niego. Chłopak podniósł mnie i spojrzał mi w oczy. Bardzo się speszyłam, bo był to mój pierwszy pocałunek. Spanikowałam i wyrwałam się z jego objęć po czym uciekłam. Stchórzyłam tak bardzo, że siebie nie poznałam. Nigdy taka nie byłam. Co chłopcy ze mną robią... Babcia zawsze powtarzała, że u nas to rodzinne. Wypieki na twarzy i strach. Dziwne, prawda? I chociaż wcale nie miałam zamiaru uciec, zrobiłam to. Nogi same mnie poniosły za furtkę działki. Biegłam tak szybko, jakby mnie ktoś gonił. Wreszcie stanęłam i oparłam się o ścianę jakiegoś budynku. Zaczął kropić jesienny deszczyk. Kropelki spadały na moje ciało i osuwały się w dół.
Jak ja teraz spojrzę Diegu w oczy? I co mu powiem? Wiesz, że cię cholernie kocham, pocałuj mnie jeszcze raz.? Na to nigdy się nie zdobędę. Lepiej odsunąć się od problemów, bo na pewno takie się pojawią. Nie pomyliłam się i tym razem.
Wieczorem, siedząc na łóżku i rysując w prywatnym notatniku rozmyślałam o brunecie. Może jednak dam szansę chłopakowi? Byłam pewna, że wszystko się jakoś ułoży. Nieświadoma konsekwencji zadzwoniłam do Diega. Odebrał niemalże natychmiastowo.
-Dlaczego uciekłaś?- zabrzmiało pytanie w słuchawce.
-Przepraszam cię, ale... To nie rozmowa na telefon. Diego, ja chcę tylko, żebyś wiedział...- plątałam się w słowach.
-Kocham cię.- usłyszałam. Zrobiło mi się tak ciepło na sercu. Z oka poleciała jedna, jedyna łza wzruszenia.
-Ja ciebie też.- zdobyłam się na to i szybko się rozłączyłam. Westchnęłam głośno. Dlaczego wszystko musi być takie trudne? Niedługo potem dostałam sms-a. Byłam pewna, że to od Diega. Z uśmiechem na twarzy odblokowałam ekran i nacisnęłam na kopertę. Treść była zupełnie inna, niż się spodziewałam.
"Myślisz, że Diego to taki cudowny chłopak? Ogarnij się dziewczyno. To nie bajka, to rzeczywistość. Jeśli chcesz, to chodź z tym krętaczem, oszustem i podrywaczem. Miłych snów maleńka."
Co to ma być? Od kogo ta wiadomość? Te wszystkie informacje zawarte w sms-ie miały mi pokazać, jakim człowiekiem naprawdę jest Diego?
Camila:
Studio tętniło życiem. Nie można przecież siedzieć zamknięta w czterech ścianach, dlatego też wybrałam się do szkoły. Prawie się pozbierałam po tej całej sytuacji, chociaż złe wspomnienia zostały. Wiem, że nigdy się ich nie pozbędę, ale choć na chwilę zapominam o problemach, kiedy wokół mnie są przyjaciele. To oni podnoszą mnie na duchu i doskonale wiedzą, co mi leży na sercu. Wczoraj Andres uradował mnie swoją wizytą. Chociaż nie miałam ochoty na żadne towarzyskie spotkania, on uparty przyszedł do mnie i pocieszył. W Studio, gdy tylko mnie ujrzał od razu znalazł się tuż obok.
-Hej Cam, jak się czujesz?- spytał.
-Bardzo dobrze. Ta twoja czekolada jest bardzo dobra i poprawia mi humor. Masz może jeszcze?- wyszczerzyłam zęby w szerokim uśmiechu. Chłopak oznajmił, że ma jeszcze jedną tabliczkę w szafce i pobiegł po nią. Zaśmiałam się serdecznie. Nawet nie zauważyłam, kiedy obok mnie zjawiła się Fran.
-Fajny jest Andres, prawda?
-Tak.- kiwnęłam głową.
-Chciałabyś z nim chodzić, co nie?
-Tak.- ponownie pokiwałam głową. Sekundę później zdałam sobie sprawę, jaki błąd popełniłam. -To znaczy nie! Nie, nie. Co ci strzeliło do głowy?!- popatrzyłam na nią zdziwiona.
-Nie to nie, ale serca nie oszukasz.- wskazała na nie i uradowana odeszła ode mnie.
Jade:
Spacerowałam sobie po mieście szukając mojego braciszka. Gdzieś się zapodział.
-Halo, Mati, jesteś tam?- zajrzałam za auto.
-Jade! Wreszcie! Tyle cię szukałem.- rzekł Matias. Odgarnęłam grzywkę na drugi bok.
-Ty mnie szukałeś?! To chyba ja ciebie! Gdzie się podziewałeś?- pytałam zdenerwowana.
-Spokojnie, umówiłem się z Esmeraldą. Nasz plan działa idealnie. Jeszcze trochę i nasz German zostanie bez niczego...- zaśmiał się szyderczo.
-Jak to nic nie będzie miał?! Ja nie kocham biednego Germana! A tak poza tym to jest MÓJ plan.- podkreśliłam.
-Jak wolisz, to jest obojętne. Pomyśl tylko o tych zyskach, które będą na wyciągnięcie ręki już za parę dni... Ta kobieta odwaliła kawał dobrej roboty.- muszę to przyznać, ale mój braciszek czasami wykazuje się mądrością. Popukałam palcem w brodę i uśmiechnęłam się.
-I to jeszcze jak dobrze...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Proszę. Przepraszam, że tak długo pisałam. Głupi, beznadziejny, bezsensowny, serio. Ja już bym chciała nowe opowiadanie o.O Jeszcze trochę to pociągnę i wezmę się za nowe.
Dobijecie do 19.11 50 obserwatorów? Dziękuję za ponad 50,000 wyświetleń bloga! <3 Dziękuję również za ponad 10 nominacji do LBA <3 Nadrobię w wolnym czasie.
To chyba tyle. Czekam na komentarze!
Pozdrawiam,
Caro<3
Pierwsza
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię, za ten komentarz u góry, ale nie mogłam się powstrzymać :D
UsuńOstatnio sprawia mi obrzymią przyjemność bycie pierwszą.
Co do rozdziału... jak zwykle świetny!
Cami w głębi serducha chciałaby być z Andresem, ja to wiem!
Jak Leon mógł zapomnieć o spotkaniu z Vilu???
I najważniejsze: Kto napisał Dianie tego debilnego sms'a??
Czy Dieguś faktycznie taki jest???
Poczekamy, zobaczymy :-)
Zrozumiałaś coś z tego mojego bezsensownego bełkotu??
Sorki za tak krótkiego i debilnego koma, ale piszę z tableta ;**
Kocham Cię <3
Ps. Napisz coś, abym wiedziała, że to przeczytałaś.
Ps2.Nigdy nie pisz, że rozdział jest głupi itp, bo to nie prawda!
Ja zawsze czytam wszystkie komentarze :D
UsuńDobrze cię rozumiem, ja też lubię być pierwsza xD I tak, zrozumiałam coś xD
Przechodząc do rzeczy, ja cię strasznie przepraszam! Weszłam na twojego bloga i nie skomentowałam -,- Straszna jestem :c
No więc jutro wszystko nadrobię :)
Pozdrawiam <3
Karolciu, nie jesteś straszna :)
UsuńWiem, że nie zawsze chce się komentować ;D
Czytałaś coś? Czy dopiero zamierzasz?
Wiedz, że wiele dla mnie znaczy jak ktoś zagląda na mojego bloga <3
Pozdrawiam serdecznie :)
Awwwwwwwwwwwwwww *_________*
OdpowiedzUsuńKurde, Lara! Jestem na Ciebie wściekła! Nie dość, że kazałaś mu przychodzić na tor, choć mogłaś wszystko przekazać przez telefon, to jeszcze się spóźniasz! Oj, grabisz sobie u mnie! xD
O lols, same wykrzykniki : o xd
Wiesz, jak ja kocham połączenie Diego&Diana <3 Kurde, czemu uciekłaś? :c Ajajaja, wyznali sobie miłość! Absajfvvsufsjfmvweqwyznalidsvbsdjkvbsobieusdbvweuivbwemiłośćebgwuibvuw!
Co z tego, ze przez telefon? : D Ej no... kto wysłał Dianie takiego sms-a? :(
"-Fajny jest Andres, prawda?
-Tak.- kiwnęłam głową.
-Chciałabyś z nim chodzić, co nie?
-Tak.- ponownie pokiwałam głową. Sekundę później zdałam sobie sprawę, jaki błąd popełniłam. -To znaczy nie!"
Oj Cami, przyznaj się - podoba Ci się! : D Dobra, dobra, nie naciskam... w końcu możesz mieć dość chłopaków i nie chcesz z żadnym być po ostatniej sytuacji... rozumiem.
Jade : D Ah, ta Jade, która cały czas przerzuca grzywkę z boku na bok ^ ^
Kocham :*
Savanna.
No nareszcie! Myślałam, że już nigdy go nie dodasz xD Wiesz, jak nie mogę wytrzymać jak przez parę dni nie dodajesz rozdziału xD
OdpowiedzUsuńAle przejdźmy do sedna... Co ja będę pisać, dobrze wiesz, że rozdział jest cudowny. I nie pisz mi, że tak nie jest, bo kiedyś naprawdę ci coś zrobię xD
I dodawaj szybko kolejny! Jak nie dodasz, to cię zamorduję! :P
No dobraa, już kończę z groźbami, bo jeszcze się przestraszysz xD
Oo, Cami zakochana! Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam! Skoro Andres ma tak dobrą czekoladę, to nie mogła się nie zakochać :D
A tak na marginesie - Jaka to czekolada?? :D Kupię sobie następnym razem, skoro jest tak dobra na doła :P
Leosia sponsor w wyścigu chce?/ Ale fajnie! Skaczę z radości :D
Okey, to chyba tyle na dzisiaj :)
Pozdrawiam i życzę weny, kochana <333333
super!
OdpowiedzUsuńGratulacje zostałaś nominowana do LBA!!! Więcej informacji tutaj--> http://czyzaufamipokocham.blogspot.com/
Obiecałam, że skomentuje, ale nie gniewasz się że późno? :(
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem Leon zle potraktował lare, ale fakt, mogła mu powiedzieć przez telefon.
On i viola są u ciebie uroczy. Nie tacy mega slodcy, ale kochani no ^^
DIANA I DIEGO SBSJDXHDKRVKKFKFGNDBSVSVDVVDVVDGRGEHEJDJDBBDVVDHWKDHCHDJWBVDHDUEODJCLSDHTYDJKF
Wiesz ułatwia mi sprawę to, ze bardzo łatwo mogę sobie wyobrazić Selene jako diane z Diego jako Diego xD pasują do siebie wyglądem, a w tym opowiadaniu mają inne charaktery, a przeciwieństwa się przyciągają przecież <3 pierwszy pocałunek, ale uciekła...coz tak strach działa na ludzi. Słodkie było to kocham cię do telefonu, ale list zepsuł...jaki idiota jej to śmie wysyłać?! Juz ja do obrzuce lodami!
Camila chciałaby chodzić z Andersen, tylko jeszcze nie wie ^^
czekam na następny rozdział i zapraszam do siebie na 3 vilu-diary.blogspot.com
Pozdrawiam <3
Eee tam nie gniewam się, każda pora jest dobra xd
UsuńJuż lecę czytać 3 rozdział :p Nie ma to jak zarywac nocki i pisać komy na fonie xdd
Caro <3
Ciiiii
Usuńlbfpwhgiaejpfjipa, genialny rozdział. jak zwykle zresztą. <3 czkam na nn z niecierpliwością! ^^
OdpowiedzUsuńhttp://el-mas-importante-es-amor.blogspot.com/ - zapraszam do mnie, jest już trailer. :)
eRJgitrghrtihcfggvkv . !!!
OdpowiedzUsuńNie wiem co mam napisać ...jak zwykle XD
Rozdział jest po prostu cudooooowny . :)
Diego& Diana jak ja ich lubię. *.*
Jeszcze raz świetny rozdział. C:
Czekam na next , ale to bardzo niecierpliwie !
Pozdrawiam,
Jogobell. < 3
Ubustwiam cię. Jesteś moją ulubioną blogerką. Wczoraj pierwszy raz weszłam na twojego bloga a teraz skończyłam czytać wszystkie rozdziały. Kocham Cię :* Pisz dalej!!! Cares świetne. Leonettkę ubustwiam, chociaż troszeczke nudne. Ale tylko TROCHĘ!!! Jeszcze raz PISZ DALEJ!!! I przestań pisać że Ci się nie udaje! WSZYSTKO jest idealne.
OdpowiedzUsuńBuziaczki :* Aguul