2.11.2013

ROZDZIAŁ 64

Camila:
      Następnego dnia wstałam w świetnym humorze. Nie wiedziałam jeszcze, jakie niespodzianki czekają mnie przez najbliższy czas... Ubrałam swoją ulubioną bluzkę w stylu hippie i krótkie szorty. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół i przygotowałam sobie śniadanie. Rodziców nie było w domu, więc zostałam sama. Nucąc pod nosem "On Beat" smarowałam masłem kanapkę. W szybkim tempie skonsumowałam posiłek i ruszyłam do Studia. Energia rozpierała mnie aż za bardzo. W szkole przywitałam wszystkich głośnym "cześć" i stanęłam przy maszynie z sokami. Nagle ktoś zakrył mi oczy.
-Zgaduj kto to.- powiedział.
-Hmm... Andres?- zgadywałam.
-Nie, pudło. Spróbuj jeszcze raz.- zaśmiał się.
-Jak to było... Adrio? Ander? A... Adrian!- krzyknęłam i momentalnie odwróciłam. Oboje wybuchliśmy gromkim śmiechem.
-Następnym razem zapamiętaj jak mam na imię.- pogroził mi palcem. Zostało jeszcze trochę czasu do lekcji, więc weszliśmy do sali muzycznej. Stanęłam przy keyboardzie i zaczęłam grać przypadkowe nuty. Po chwili chłopak dołączył się do mnie. Chwycił gitarę i zagrał parę akordów. Bawiliśmy się świetnie.
Zauważyłam, jak dwoje policjantów wchodzi do szkoły i rozgląda się po korytarzu. W końcu weszli do naszej sali, w której byliśmy.
-Panie Adrian Chuz, zostaje pan zatrzymany. A może wolisz Roberto Sergio?- spytał kpiąco funkcjonariusz, który złapał ręce Adriana i zakuł w kajdanki.
-Co tu się dzieje? Dlaczego go zatrzymujecie? Mogę się dowiedzieć, o co tutaj chodzi?!- krzyczałam w furii.
Jeden z policjantów podszedł do mnie i złapał za rękę.
-Panią również poprosimy na komisariat.

      Jestem bardzo zdenerwowana. Nie mam kompletnie pojęcia, co się tak naprawdę stało. Nie mogli ot tak zamknąć Adriana, to jakaś pomyłka. Musi. On niczego złego nie zrobił.
-Camila, wdech, wydech...- próbowałam się uspokoić, na marne. W końcu zawołali mnie do siebie. Weszłam do pokoju i zasiadłam na krześle.
-O co tutaj w ogóle chodzi?! Zamykacie niewinnego człowieka w więzieniu i robicie z niego kryminalistę! Żądam natychmiastowych wyjaśnień.- darłam się na policjanta. Podarował mi morderczy wzrok. Chyba nie powinnam wybuchać...
-Przepraszam.- cichutko wybąkałam.
-Roberto Sergio, lub jeśli wolisz "Adrian Chuz"- pokazał cudzysłów -jest... można by rzec, że psychopatą. Najpierw dokonuje włamań do domów, później porywa ofiarę, a na samym końcu zdobywa jej zaufanie, by móc z zaskoczenia...
-Niech pan nie kończy.- przymknęłam oczy. Wyglądałam na osłabioną, więc sekretarka podała mi wody.
-Dziękuję.- podniosłam szklankę i wypiłam zawartość.
-Jest pani jedną z nielicznych ofiar tego mężczyzny. Masz szczęście, że nic ci nie zrobił. Zawsze mogło być gorzej...- też mi pocieszenie. Zadał mi jeszcze kilka pytań i byłam wolna.
-Proszę jeszcze podać swoje dane.- uniósł do ręki długopis.
-Camila Torres.- wstałam z krzesła i się pożegnałam.


      Wyszłam z komisariatu cała roztrzęsiona. Zaufałam temu debilowi, a on perfidnie mnie wykorzystał. Zbliżyliśmy się do siebie. Miałam nadzieje, że coś z tego wyjdzie, a tu nic. Omamił mnie, a później... Nie chcę nawet o tym myśleć. Kierując się w stronę ulicy zauważyłam znajomą twarz. Andres?
-Co ty tutaj robisz?- spytałam podchodząc do chłopaka.
-Przyjechałem po ciebie. Wiesz, nie powinnaś sama wracać. Wiem co się stało.- momentalnie się rozpłakałam. Łzy starły mój makijaż, ale w tym momencie miałam to gdzieś. Wtuliłam się w przyjaciela.
-Dziękuję.- starł łzę z polika.
-Choć, musimy iść do Studia.- zaprowadził mnie do swojego auta. Zajęłam miejsce pasażera i ruszyliśmy ponownie do szkoły.






Violetta:
      Myślałam, że zaraz wybuchnę. Ten cały Adrian od samego początku mi się nie podobał. Jak widać, moje przeczucie nie zawiodło i tym razem.
-Jak myślisz, Camila dobrze się czuje?- spytałam Leóna, który był bardziej opanowany ode mnie.
-Spytaj się jej sama, właśnie tutaj idzie.- wskazał na wejście. Szybko do niej pobiegłam i mocno przytuliłam.
-I co? Czy...- zająknęłam się.
-Zatrzymali go. Niech zgnije w więzieniu za to, co zrobił!- wybuchła niekontrolowanym płaczem.
-Cami, cicho.- pogłaskałam jej włosy. -Wróć do domu i odpocznij. Potrzebujesz tego.- w tej chwili podbiegła do nas również Francesca.
-Violetta ma rację. Musisz odpocząć.
-Ja mogę cię odprowadzić.- zaproponował Andres.
-Nie, dziękuję. Wolę, żeby zrobiła to Fran.- otarła spuchnięte oczy i wyszła z przyjaciółką. Tak mi jej szkoda... Nie mogę patrzeć jak cierpi. Mocno wtuliłam się w tors Leóna.
-Będzie dobrze.- uspokajał mnie.
Nic nie będzie dobrze. To się odbije na jej psychice. Dlaczego zawsze my cierpimy najbardziej? Czy nie możemy zaznać spokoju choć na chwilę?
León:
      Mój przyjaciel był dzisiejszego dnia bardzo nerwowy. Denerwowało mnie to, jak tupał nogami i kręcił się w kółko.
-Przestań!- wrzasnąłem. Andres momentalnie stanął w miejscu.
-Nie rozumiem, dlaczego Camila nie chciała, żebym ją odprowadził. Przecież była taka załamana. Szkoda, że...- nawijał jak szalony.
-Możesz mówić wolniej? Nic nie rozumiem z twojego bełkotania.- pokręciłem głową.
-Mówię, że chciałem odprowadzić Camilę, ale ona się nie zgodziła.- teraz zwolnił i mówił w tempie żółwia. Uderzyłem ręką w czoło.
-Andres, ona boi się jakiegokolwiek kontaktu z facetem. Nie zajarzyłeś jeszcze?- spytałem.
-Nie.
-No to wielka szkoda.
-Wybacz, ale jestem strasznie przejęty tą sytuacją. Zależy mi na jej bezpieczeństwie...- to co powiedział zszokowało mnie. Andi i mądre słowa?
-A tobie Andi co, filozof się włączył?
-Weź tak do mnie nie mów. Głupia ksywka.- oburzył się trochę i odszedł. W ogóle go nie rozumiem. W sumie, to od kiedy on się tak przejmuje Camilą? Muszę to wybadać w najbliższym czasie.
Ludmiła:
      Siedziałam na murku przed szkołą i rozmyślałam nad tą całą sytuacją. Co za świnia z tego chłopaka, a wydawał się taki porządny. Violetta miała rację. Z stanu skupienia wytrącił mnie Federico.
-Czemu jesteś smutna?- przeskoczył próg i usiadł obok mnie.
-No wiesz, ta sytuacja z Adrianem...- bujałam nogami w tył i w przód.
-Nie zamartwiaj się tak, wszystko będzie w porządku. Złapali tego drania i coś czuję, że szybko go nie wypuszczą.- uśmiechnął się, więc zrobiłam to samo. Ostatnio z Federico spędzam bardzo dużo czasu. Rozbawia mnie do łez, pociesza...
-Fajnie, że jesteś.- uderzyłam delikatnie jego ramię.
-No wiem.- zaśmiał się.
-Ta twoja skromność nie zna granic.- podsumowałam również się śmiejąc. Chłopak objął mnie i przytulił. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Obrócił głowę i popatrzył mi w oczy...
Tą wspaniałą chwilę ktoś oczywiście nam musiał przerwać. I tej osoby spodziewałam się najmniej.
-Wróciłem!

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powiedziałam, że dzisiaj nie dodam, ale jest! I to jeszcze długi, tak mi się wydaję :) Zaskoczeni? Mam taką nadzieję. Planowałam to już od dawna. I tak jeszcze mnie wena naszła i mam wspaniały humor. Jak zauważyliście, nowy wygląd bloga. Podoba się? Piszcie, a może chcecie ten szablon, który był ostatnio? 
Kolejny rozdział nie wiem kiedy.
Pozdrawiam,
Caro <3


14 komentarzy:

  1. HA! HA! Mówiłam, że to Adrian?! "A może wolisz Roberto?" XD
    Cami, będzie dobrze :c
    Tomas, wypierdziu! XD Bo... bo to Tomas, prawda? : D
    Rozdział przeprzeprzeprzeprzeprzeprzeprzeprzeprzeprzeprzeprzegenialny <3

    Przepraszam za taki bezsensowny komentarz :(

    KC.
    Sav ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. I like it ;) zapraszam do mnie leonetta-voyporti.blogspot.com ja dopiero zaczynam xD

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny! nie spodziewałam się, że dzisiaj go dodasz :) jestem mile zaskoczona :)
    rozdział cudowny :) jak z tego Adriana... nie napiszę kto, bo w necie się nie przeklina :P ale chyba dobrze wiesz, o jakie określenie mi chodzi.
    szkoda mi Cami :( taka bezbronna... ale widzę, że Andres ma na nią oko ;) jestem ciekawa, co z tego wyniknie :)
    to chyba tyle :) pozdrawiam, życzę weny i czekam na kolejny rozdział
    Ola :)

    Co do szablonu, to moim zdaniem jest dużo lepszy od tamtego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie obraź się, ale tamten szablon nie podobał mi się aż tak bardzo jak ten. A co do rozdziału... Cudowny :-))) Andres coś chyba poczuł do naszej Camili heh. Będą razem???
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, mi ten też się podoba. Chyba jednak wolę sama sobie ustalać wygląd bloga ;)

      Usuń
  5. Oo, a jednak to Adrian. Nosz kurczę, szkoda mi Cam :6 a rozdział świetny :D ciekawe co z Andreasem i Camilą? :) informuj o nowych postach :)

    Wpadniesz i skomentujesz? Byłoby mi miło :) http://violetta-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wreszcie dodałaś ten rozdział <3 Wiesz ile ja na niego czekałam? :D

      Usuń
  6. Boski rozdział!
    PS: Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu. Więcej informacji znajdziesz na http://suzanstory.blogspot.com/
    Buziaki;*
    Z.

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczny ten nowy nagłówek *o* : D

    PS: Wejdziesz na GG? ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny. Mam nadzieje, że Camila będzie z Andresem :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do LBA ♥ gratuluję :P --- > jortini-first-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. super rozdział:) czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli przeczytałaś/przeczytałeś rozdział prosiłabym o Twoją opinię w komentarzu. One dają mi chęci pisania kolejnych opowieści dla Was!