Jak widzicie po tytule posta, dokładnie dzisiaj, 19 stycznia mija pół roku bloga violettayleon3.blogspot.com. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że tyle tutaj przetrwałam, zdobyłam wielu czytelników, ponad 90 tysięcy odsłon, tysiąc komentarzy, a co najważniejsze - poznałam niesamowite osoby. Pragnę podziękować wszystkim, bez wyjątku. Dzięki Wam nie poddałam się i aż po dzień dzisiejszy ten blog nadal istnieje. Bez was by mnie tutaj teraz nie było. W tym czasie poznałam genialne osoby i ich ogromne talenty, bardzo się cieszę, że wszyscy mogą je zobaczyć. Nadeszła również pora na krótkie podsumowanie tych sześciu miesięcy:
Stan na dzień dzisiejszy
91,322 wyświetleń
1013 komentarzy
80 obserwatorów
115 postów
442 "taki"
Ponadto odnotowano dziesiątki tysięcy wyświetleń z innych krajów!
Znalazły się m.in. takie kraje jak:
Argentyna
Hiszpania
Włochy
Stany Zjednoczone
Ukraina
Kenia
Francja
Rosja
Wlk. Brytania
Brazylia
Finlandia
I wiele, wiele innych...
Dziękuję wszystkim, którzy choć raz zaszczycili mnie swoją obecnością. Zostawili po sobie ślad, lub nie.
A teraz może przejdźmy do mniej przyjemnej, jak dla mnie rzeczy...
To koniec? O co tej Karolinie chodzi? Zapewne zastanawiacie się, co kryje tytuł posta. Wszystko tłumaczę.
W życiu każdego człowieka nadchodzi moment, w którym musi coś zmienić, lub coś się zmieniło. Nagle rzeczy, z których kiedyś czerpano radość, dzisiaj nie przynoszą jej już tak wiele. Wypaliłam się. Mała, żarząca się iskierka w mojej głowie nagle straciła swój płomień. Zgasła, chociażby na chwilę obecną. Długo nic nie pisałam, nie dodawałam, nie czytałam, czyli odcięłam się całkiem od bloggera. Dlaczego? Nie potrafię. Zauważyłam również, że wiele innych blogerek odchodzi. Zbyt dużo. Ja nie chcę, wcale. Ja się po prostu wyczerpałam i w tej chwili nie potrafię niczego zdziałać. Kompletna pustka, jedno wielkie zero. Wyszłam z wprawy. Nie potrafię sklecić zwykłego sensownego zdania.
Ten blog jest dla mnie bardzo ważny. Moje pierwsze dzieło. Wszystko zaczęło się właśnie tutaj. Zawieszam wszystkie blogi... Ale mogę Wam obiecać jedno: z tego nigdy nie zrezygnuję. Nie chcę Wam dawać złudnej nadziei, dajcie mi czas. Kiedy tylko przyjdzie wena, na pewno napiszę rozdział. Mam co prawda kilka pomysłów, ale nie ma do tego podstawy, by złączyć to w miarę spójną całość. A tymczasem...
Jedyne, co mogę Wam na chwilę obecną podarować, to One Part. Chociaż wiem, że nie wyjdzie, ponieważ wyszłam z wprawy, ale chciałam go napisać od dawna. Być może kiedyś się pojawi.
Dzisiaj mówię: do zobaczenia, Kochani.
Karolina.
Płaczę.
OdpowiedzUsuńWybacz, ale nie umiem więcej napisać, Caro.
Kochanie.. jak możesz?
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, wiem tak to jest. Wena wróci, obiecuje ci to.
Piszesz wyśmienicie, to też musisz wiedzieć.
Odpocznij, daj sobie czas. Każdy z nas go potrzebuje.
Kocham Cię Karolinko malutka <3 zawsze.
Nie wytrzymam, smutam :(
OdpowiedzUsuńTaki wspaniały blog?? Jeden z moich ulubionych <3
Ale mimo wszystko rozumiem. Nie zawsze ma się wenę i te takie. Skoro mówisz, że nie dasz rady, nie umiesz na razie nic napisać, to ja cię rozumiem. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że wrócisz tutaj, wrócisz do pisania :*
Czekam na One Parta w twoim wykonaniu. Na pewno będzie cudowny, jak wszystko co piszesz <3
CZEKAJ, JA CIĘ TYLKO ZŁAPIE NA GG :D
Kocham <3333333333333
Ja cię kocham, bardzooo.
OdpowiedzUsuńI teraz jest mi tak smutno. Wiem, że wszyscy odchodzą i mnie też to dołuję. Ale taka jest kolej rzeczy. Coś się kończy, coś zaczyna. Jednak idealnie cię rozumiem. Rozumiem stan, w którym się znalazłaś. Nie wiem, czy tym komentarzem coś poradzę, ale wierzę, że powrócisz. Bo tylko zawieszasz i na pewno tutaj jeszcze przyjdziesz, prawda? Bo każdy cię kocha. Każdy i ja również.
Mam nadzieję, że kiedyś ten tlący się promyczek znów się rozpali w twojej głowie i wtedy to będzie prawdziwy płomień. I właśnie wtedy znów oparzysz każdego swoim talentem.
Kocham cię i dziękuję. Byłam tutaj bardzo krótko, ale już od pierwszych zdań poczułam magię.
Ejjjjjjjjjjjjjjjjjjjj, nie odchodź kochana!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie... Dobra, przepraszam. Ja cię rozumiem, naprawdę.
Sama miałam ponownie i nie chcę wywierać na ciebie presji, czy narzucać poczucia winy.
Byłaś... nie, jesteś wspaniała.
To opowiadanie to... to cudo, serio!
Moim zdaniem piszesz perfekcyjnie, pięknie, cudownie, bosko, wspaniale i nie mam pojęcia dlaczego twierdzisz, że się wypaliłaś.
Hm... może nie zrozumiem tego nigdy.
Dziękuję za tego bloga, za to że byłaś, za to że mogłam odwiedzić, przeczytać, zostawić komentarz dla ciebie.<3333
Mam jednak płomyk nadziei, że pojawi się kiedyś rozdział 8.
Woooo, byłoby zaczepiście!
Na tę chwilę: dziękuję, kocham, kocham#2 <3333
Powodzenia i gratuluję <33333
Ally :***
Scarlett!
OdpowiedzUsuńKochanie, co ja mogę ci napisać, co?
Byłam z tobą praktycznie od początku i już zawsze będę.
Jesteś naprawdę niesamowitą pisarką, musisz tylko w to uwierzyć.
Nawet nie wiesz, jak przykro mi się zrobiło.
Jednakże doskonale rozumiem twoją decyzję.
Czego wiec mogę ci życzyć?
Powodzenia! ♥
Czekoladko, proszę, bądź.
OdpowiedzUsuńPamiętaj, nie poddawaj się.
Nawet jak chcesz mogę ci pomóc.
~ Martyna .
Okej...
OdpowiedzUsuńMoże nie komentowałam twojego opowiadania, przepraszam. Nie mam czasu by to robić...
Wiem, jak to jest, będziemy czekać.
Co ja jeszcze mogę powiedzieć?
Twoje opowiadanie jest przecudowne, boskie, najlepsze...
Piszesz świetnie, jesteś jedną z najlepszych, bierzemy z ciebie przykład...
Będziemy czekać.
Ciao.
Malffu Verdas Jackson ♥
Karola... Ryczę :(
OdpowiedzUsuńTo twoja, tylko twoja decyzja.
Niestety, nie mogę na nią wpłynąć.
Nie mogę jej zmienić.
Twoje życie, nikt nie może w nie ingerować.
Ja ci mówię tylko jedno:
Kochałam, kocham i kochać będę.
Nie ważne, ile będzie trzeba...
Poczekam.
Odchodzę w smutku,
ale z godnością,
bo już nie płaczę.
YoEspanolAmor <3
Kochanie.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, pustka, wiem co czujesz. Wiesz też co ja przeżywałam. Bloger powinien dawać radość, być pasją, a nie obowiązkiem. To twój pierwszy blog, początek twojej przygody. Ja cię zawsze będę kochać. Szanuję twoją decyzję, nikt nie powinien jej podważać, bo nie robisz tego bez powodu. Są również ważniejsze sprawy niż blogowanie, szkoła, rodzina, życie prywatne, przyjaciele itd. Uwielbiam cię. Jesteś jedną z blogerek, które mnie inspirują. Nasz wspólny blog, było mi strasznie przykro. Czułam pustkę gdy podjęłaś tę decyzję o odejściu. Bardzo, ale to bardzo mi na tobie zależy, dlatego się tak zachowałam. Mam nadzieję że nie żywisz do mnie większej urazy, i że szybko zapomnisz o humorku Marceli. Różnie to bywa. Ludzie nas krytykują, obrażają, mówią, że można być lepszym. Nigdy nikt nie będzie idealny. Kocham cię za to, że potrafisz dostrzec piękno we wszystkim. Nikogo nigdy nie oceniasz, jesteś sobą, zwariowana, pokręcona, wspaniała, kochana, ciepła, czuła, kochająca, wspierająca, wspaniała, jedna z osób, które pomogły wprowadzić mnie na blogera. Zawsze ze mną byłaś, i pamiętaj że zawsze ja będę z tobą. Twoje pomysły zawsze są fenomenalne. Ciężko mi się piszę ten komentarz. Chciałabym również później z tobą porozmawiać na gg, o tym co powiedziałam, powtarzam, nie chciałam sprawić ci przykrości, obrazić ani nic takiego. Czekam na twój powrót inspiracji, pomysłów, weny. Całuję cię strasznie mocno, moja kochana :*
szkoda, że odchodzisz. :(
OdpowiedzUsuńsmutno mi... ale nie mogę zmienić twojej decyzji choćbym bardzo chciała
czekam na OP w twoim wykonaniu, wiem że będzie świetny jak wszystko co piszesz.
uwielbiam tego bloga <3
i liczę na to, że jednak jeszcze wrócisz
//Nati
Kochana,
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak późno :/ nie wiedziałam co napisać :c
Nie będę tego ukrywać- bardzo mi przykro. Uwielbiam tego bloga. Piękna historia. Rozdziały czytałam kilka razy. Rozumiem co czujesz, lecz nie zgadzam się z tym, że się wypaliłaś. Piszesz wspaniale. Bardzo trudno to opisać. Naprawdę :) Wena na pewno wróci. To chwilowe. Poczekamy! Proszę, przemyśl to.
Hania
Cześć! To ja Ania tylko dawno nie pisałam komów.
OdpowiedzUsuńProszę przemyśl swoją decyzję. A jeśli wena wróci szybciej niż się tego spodziewasz ? Ja na przykład nie pisałam nic przez tydzień. Narzekałam na brak weny, a teraz moje zeszyty są przepełnione rozdziałami. Na prawdę uda się. Wena wróci. Tak jak napisała Hania to chwilowe! Na prawdę!
Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu leonietta4ever.blogspot.com :)
Tess <33
Wena jest jak bumerang, raz jest, potem nas opuszcza i wraca, w zazwyczaj dziwnym (albo nawet nieodpowiednim) momencie. Mam nadzieję, że Twoja zawróci bardzo szybko, bo smutno na wieść o pożegnaniu. :c Kocham Twoje opowiadanie, zapewne tak jak wiele innych czytelniczek. Mówiąc szczerze, dawno nie komentowałam, ale tak dziwnie będzie bez rozdziałów, które wyjdą spod Twojej klawiatury.
OdpowiedzUsuńOsobiście wiem co czujesz, nawet jeżeli moją "historię z blogowaniem" zaczęłam stosunkowo niedawno.
Nie będę Ci kazać wracać, rozmyślać dniami i nocami nad tą decyzją, bo to po prostu głupie.
Zostawiam więc jedynie taki sobie komentarz i żegnam się z Tobą, na mam nadzieję, krótki okres czasu. *-*
Czekamy. ^^
Dawniej Ambra. c:
Karola siedzi koło mnie i mówi że ma pomysła !!!!!!!!11
OdpowiedzUsuńCaro wraca ? Caro jeśli to czytasz - to potwierdź czy tak czy nie ........
OdpowiedzUsuńA więc...
UsuńWracam. Mam kilka pomysłów, a to wyżej napisała moja przyjaciółka, gdyż nie mogła się powstrzymać :)
S. xx
27 yr old Software Engineer I Ambur Candish, hailing from Lacombe enjoys watching movies like Aziz Ansari: Intimate Moments for a Sensual Evening and Jewelry making. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a Viper. zobacz na stronie
OdpowiedzUsuń